Mur
Gnieździłem się w ścianach bez słońca, Stroniąc od miast i bliźniego. Bałem się cienia i żartów, Tęskniłem życia krwistego. Zbudził mnie upływ czasu, Nie spytał jednak dlaczego. Teraz się śmieję ukradkiem, Że tak głupi byłem. Jęk tylko, że chwil potraciłem zbyt wiele. Walczę jednak, By te co mi pozostały, nie poszły na marne. O pracę i pasję modlę się nieustannie, Najlepiej na zmianę, niech będzie, jak chciałbym. Zimne mury czas opuścić, Zatrzasnąć za sobą: nicości zapadnię. [rsz] 06.10.2016