Nasi zagrają w piłkę z potęgą!
W pierwszym tygodniu lutego polskim kibicom wszem i wobec ukazała się sensacyjna wieść- nasza kadra piłkarska zagra z mistrzem Europy z 2008 roku, oraz obecnym liderem w rankingu FIFA- Hiszpanią! Sam fakt gry z takim rywalem to coś wspaniałego. Ponoć nasi, jako organizatorzy Euro 2012 mają zagrać także z "Synami Albionu" i innymi możnymi świata futbolu. Kto wie, kto wie? Oby...
Ja wiem jedno! Polski statystyczny kibic po ostatnich„wyczynach” naszych kopaczy myśli sobie: ot może i fajny mecz sparingowy, ale niestety zapewne przegramy go dość wysoko. Casillas, Puyol, Ramos, Xavi, Fabregas, Villa, czy Torres (można tak jeszcze powymieniać) na jednej murawie z naszymi „orzełkami” to coś trudnego do wyobrażenia. Hiszpania to wielcy piłkarze,mający wielkiego trenera w osobie Del Bosque i do tego grający w wielkich klubach- jak Real, Barcelona, czy dajmy na to Arsenal. Aha grający w pierwszych składach swych drużyn oczywiście. Najwyższy poziom! To fakt...
Też jesteśmy nawet mocni? Nie żartuję!
Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wierzył w naszych. Ja patrzę na to tak. Mamy pozytywnego trenera Franciszka Smudę, który wie, na czym polega "męska" gra w piłkę. To w dzisiejszym futbolu już bardzo ważne. Jest Robert Lewandowski, bardzo zdolny chłopak, Są Obraniak, Kosowski, Jeleń, Małecki, Błaszczykowski, Żewłakow, Brożkowie i kilku innych mających niemałe pojęcie o grze. Potrafimy też przecież grać z mocniejszymi od siebie rywalami. Pokonaliśmy Portugalczyków, Czechów, niedawno Greków. Wiem, że polegliśmy w eliminacjach ze średniakami- Słowenią, Słowacją etc. Jednak to już była agonia, a nie gra. Nasi nie byli sobą... Liczę, że teraz zaczniemy pisać nową kartę w swoich piłkarskich dziejach, bo czemu by nie? Przecież właśnie teraz jest na to najlepszy czas! Tego się trzymam.
Perspektywa raczej różowa
Nowe stadiony na Euro 2012 i nie tylko (budują też przecież inne polskie miasta), fantastyczni (zazwyczaj)i fanatyczni(często) polscy kibice (jeden ze stewardów podczas meczu pucharu UEFA, gdy grała Wisła Kraków z Tottenhamem był w szoku, jak zobaczył doping polskich kibiców na tym spotkaniu, stwierdził on, że jeszcze nie widział, mimo, że w branży "siedzi" już długo, takiej wrzawy, a przecież Polaków było wtedy „tylko” pięć tysięcy).
Jakie jeszcze plusy? Na pewno ogólnonarodowy wzrost zainteresowania piłką nożną związany z organizacją tej imprezy (dobrze pamiętam jak przed meczem Polaków z Niemcami podczas Euro 2008 dwie statystyczne polskie babcie rozprawiały z pasją i przejęciem podczas jazdy tramwajem o meczu piłkarskim, nawet wiedziały, z kim grają nasi! Wiedziały też, że mecz ważny i trzeba chłopom w domu coś na niego upichcić, a i samemu popatrzeć- tak wynikało z tej konwersacji). Pozytywnie mnie to zaskoczyło. Mamy, zatem siłę, wiarę (obecnie jeszcze śpi nieco głębiej), oraz wielką Euro-przyszłość przed sobą!
Gdy więc 8 czerwca zapewne w Madrycie, staniemy w szranki z La Furia Roja jak określa się reprezentację Hiszpanów, to nie jesteśmy mimo wszystko na straconej pozycji. Na pewno pojawią się polscy kibice, nasi piłkarze będą chcieli pokazać, że na "coś" ich jednak stać, bo w końcu sukces (czytaj: może być remis) z Hiszpanią pójdzie w świat. A sami Hiszpanie? Oni mogą nas zlekceważyć. Jesteśmy poza pierwszą pięćdziesiątką w rankingu FIFA i takie tam różne jeszcze... Może to, więc będzie początek czegoś nowego? Dobrze by było. Nie ma to tamto...
Komentarze
Prześlij komentarz