Sport leczy...
Zapewne nikt nie spodziewał się, że sobota 10 kwietnia stanie się najczarniejszym chyba dniem w historii Polski i jednym z najczarniejszych w historii Europy, czy świata, że zginie prezydent RP, że zginie kwiat polskiej polityki i inteligencji- jak to powiedział jeden z duchownych.. Dzień zacząłem od porannej herbaty, za chwilę w radiu usłyszałem komunikat: samolot z prezydentem na pokładzie miał wypadek. Po kilku chwilach, już w telewizji wspólnie z domownikami z zapartym tchem śledziliśmy relację z miejsca tragedii, stała się rzecz niebywała, nikt się tego nie spodziewał... Napływały kolejne informacje, za chwilę wszystko było jasne- para prezydencka nie żyje... Prócz nich zginęło wiele osobistości ze świata polityki... Każda stacja mówiła o tym samym, wszyscy ludzie proszeni o komentarz mówili to samo: brak słów, bezsilność... Wiem, że piszę teraz o rzeczy w takich chwilach nieważnej, ale na mecz Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław szykowałem się kilka dni. Liczyłem na pozytywne emocje...