Nawrocik: Sparta Praga to najlepszy rywal dla Lecha!

Piłkarz KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a w przeszłości zawodnik m.in. Lecha Poznań, czy Arki Gdynia, mówi w wywiadzie m.in. o szansach Kolejorza w LE, ciężkiej sytuacji w swoim obecnym klubie oraz kontuzjach, które często go trapiły...

Wróćmy na chwilę do przeszłości. Mamy rok 2004, ma Pan 24 lata, czyli wiek w sam raz, by myśleć o podboju piłkarskiego świata i właśnie zdobył Pan z poznańskim Lechem Puchar Polski! Jakim piłkarzem i człowiekiem był wtedy Damian Nawrocik?
Jeśli chodzi o aspekt piłkarski, to na pewno zawsze chciałem dążyć do jak najlepszej postawy na boisku, żeby sprawiać ludziom radość swoją grą, żeby zapamiętali coś więcej niż tylko "szarą kopaninę". W tym temacie nic się nie zmieniło. Jeśli chodzi o to jakim człowiekiem byłem i jestem, to na pewno patrzę trochę inaczej na pewne rzeczy, ale piłka sprawia mi w dalszym ciągu taką samą radość jak wtedy, gdy miałem 5, 10, 24 - czy jak teraz - 30 lat.

Jakie były wtedy Pana priorytety? Myślał Pan może o wyjeździe zagranicznym?
Nie, nie myślałem. Zawsze marzyłem o grze w barwach Lecha! Z ojcem byłem na swoim pierwszym meczu przeciwko FC Barcelona w1988 roku i od tamtej chwili marzyłem, aby biegać po tej samej murawie.

  

Był Pan uważany swojego czasu za wielki talent. A jednak plany cały czas weryfikowało życie. Uszkodzona łękotka, naderwane więzadła boczne. To Pańskie najczęstsze kontuzje?

Zgadzam się z tym, że gdy łapałem optymalną formę, to za chwilę pojawiał się jakiś uraz. Było ich sporo, nie ma co rozpamiętywać. Ważne, że teraz jest dobrze od dłuższego czasu i uważam, że stać mnie, by powrócić niebawem do Ekstraklasy i zagrać w niej na wysokim poziomie!

W którym miejscu byłby Nawrocik gdyby nie częste urazy?
Na pewno miałbym parę meczów w Ekstraklasie więcej (śmieje się). Ciężko powiedzieć, nie potrafię przewidywać przyszłości, ale na pewno wyżej niż teraz...

Ile czasu spędził Pan na rehabilitacjach?
Przez kontuzje straciłem dobre trzy lata gry w piłkę...

Dla zawodnika czas rehabilitacji to pewnie bardzo ciężki czas?
W moim przypadku, kiedy odnosiłem jakąś kontuzję, myślałem od razu o jak najszybszym powrocie na boisko. Nie było nawet czasu na załamywanie się.

Jak Pan sobie z tym radził?
Nie rozpamiętuję tego, co by było gdyby. Widocznie taki los był mi pisany. Nie mam żalu do nikogo, trzeba myśleć pozytywnie i patrzeć przed siebie.

W sieci można obejrzeć filmiki, gdy jeszcze w barwach Lecha Poznań mija Pan rywali jak tyczki i prezentuje wysokie umiejętności techniczne. Może przez to tyle tych kontuzji, bo polska piłka klubowa to dużo walki, a obrońcy nie lubią dryblerów i często ich faulują?!
- Zawsze było tak i będzie, że zawodnicy ofensywni są narażeni bardziej na urazy niż np. obrońcy. Taka jest piłka. Co do filmików, to taka miła pamiątka z czasów gry w Lechu, u boku wspaniałych piłkarzy i kolegów. Fajnie by było zagrać jeszcze raz w jednym zespole, ale niestety to niemożliwe, więc pozostają wspomnienia w postaci meczów archiwalnych.

A dobrze wspomina Pan swoją przygodę z Lechem?
Gra w Lechu to spełnienie największych marzeń. Cieszę się, że mogłem grać dla klubu, który jest i będzie w moim sercu na zawsze! Koniec przygody w Kolejorzu (jesień 2005/2006 - przyp.red.) spowodowany był tym, iż klub nie był w stanie w tym czasie spełniać oczekiwań finansowych, a moja rodzina się powiększała, więc nie było wyjścia... Z bólem serca odchodziłem, ale rodzina zawsze jest najważniejsza.

Była Pan na którymś meczu Lecha w tej edycji Ligi Europejskiej?
Niestety, nie miałem okazji być na Bułgarskiej, ale każdy mecz oglądałem w telewizji, trzymając kciuki za Lecha!

I jak podobała się Panu gra Kolejorza w tych rozgrywkach?
- Lech pokazał, że ambicją i wolą walki można osiągnąć świetny wynik, nawet grając przeciwko takim gigantom, jak Juve czy Manchester City. Dobrze, że jest taki klub, który reprezentuje nas dumnie w Europie.

Na co stać Pana były zespół w 1/16 LE?
Oczywiście na awans!

Wymarzony rywal dla Lecha na wiosnę w pucharach?
Mam nadzieję, że zagramy ze Spartą Praga! Wzbudzi to jeszcze większą motywację, by wygrać i się zrewanżować.

Co Pan sądzi o ostatniej potyczce Poznaniaków z Juventusem Turyn. Mecz rozgrywany był w anormalnych warunkach. Alex Del Piero przyznał, że nigdy nie grał na takim boisku! A przecież ten zawodnik ma już 36 lat i z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadał...
Alex to wielki piłkarz, wzór do naśladowania, jednak nazwiska nie zawsze wygrywają... Taka jest piłka, a wytłumaczyć jakoś się trzeba. Pogoda była równa dla obu zespołów. Dobrze się stało, że mecz się odbył, a awansowali wyżej lepsi w tym dniu.

Pytanie z innej beczki. Jak się Panu podobało w ŁKS Łódź i dlaczego nie bije się Pan z nimi o Ekstraklasę? Powodem były może problemy finansowe klubu z Alei Unii?
Nie przedłużono ze mną kontraktu. Dlaczego? Proszę zapytać w Łodzi. Grałem dla klubu, gdy był na skraju bankructwa. O tym, iż nie pozostanę w Łodzi, dowiedziałem się poprzez e-mail! Co do finansów, to nie skomentuję tego. Tylko w Polsce się tak postępuje... Ale było, minęło, życzę im awansu!

Jak trafił Pan do KSZO? To jedyny klub w pańskiej karierze, który nie ma na koncie żadnych znaczących sukcesów...
(...)

C.d. rozmowy na W24.pl  (kliknij)

 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz w Kobylance. Połowa października 2021

Z aparatem. W przeddzień Wszystkich Świętych - wizyta na cmentarzu w Gorlicach 28/10/2024

Filmy na Halloween - moja TOP 10 horrorów