Olejkowska: Telefon dzwoni non-stop!
Agnieszka Olejkowska - rzecznik prasowy PZPN specjalnie dla Czytelników „Tylko Piłki”
Gdy zapytaliśmy ją czy interesuje się modą stwierdziła, że niezbyt, ale przyznała, że lubi ładnie wyglądać. Ostatnio była bardzo zabiegana, ale z Tylko Piłką zdecydowała się chwilę porozmawiać. Agnieszka Olejkowska zdradza m.in. czym jest dla niej praca na stanowisku rzecznika PZPN, opowiada o zmianach w związku i o tym kto uważa, że kobieta plus autobus równa się pech…
Stresuje się pani na meczach kadry?
Oczywiście, że się stresuję. Chciałabym żebyśmy wygrywali każdy mecz. To nie tajemnica, że tylko doskonałe wyniki naszej reprezentacji mogą poprawić wizerunek PZPN-u.
Uważa pani, że udało jej się zmienić ten wizerunek związku? Takie były plany pod koniec 2009 roku, gdy obejmowała Pani posadę rzecznika.
Nigdy nie mówiłam, że całkowicie odmienię ten wizerunek. To jest niemożliwe wciągu roku, dwóch czy nawet pięciu. Zawsze uważałam jednak, że mogę sporo zmienić i mieć wpływ na to, aby PZPN sukcesywnie był coraz lepiej postrzegany. Myślę, że tak właśnie się dzieje. Staram się zmieniać jego wizerunek np. poprzez namawianie do podejmowania dobrych decyzji. Żadne działania PR-owców nic nie pomogą jeżeli oprócz tego nie będzie chęci zmiany jakościowej funkcjonowania związku. Obserwując PZPN od środka mogę powiedzieć, że wiele rzeczy zmienia się tu na lepsze. Postęp jaki zrobiliśmy przez ostatnich kilka lat jest ogromny, musimy tylko poczekać, aż decyzje obecnego prezesa i zarządu PZPN zaczną przynosić efekty.
O co chodzi? Konkrety…
O zmiany w systemie szkoleniowym dzieci i młodzieży, zaostrzone wymagania licencyjne dotyczące szkolenia i infrastruktury w polskich klubach, nowe bardzo korzystne kontrakty sponsorskie. Do tego opracowujemy razem z FIFA plan strategiczny, wdrażamy program stewardingu, rozpoczęliśmy prace nad budową nowej siedziby, odświeżyliśmy logo PZPN, co pomoże nam przedstawiać związek jako instytucję zmieniającą się. Wymieniać można długo, najważniejsze żeby społeczeństwo miało świadomość czym on się zajmuje i chciało zauważać efekty naszej pracy.
Cytat z jednego z portali informacyjnych: „pani Olejkowska nawet jako ciepłe oblicze piłkarskiej centrali będzie jedynie maską pod którą kryje się nadal to samo królestwo "leśnych dziadków". Jak to skomentować?
Nie jestem żadną maską! Jestem jedynie rzecznikiem prasowym PZPN. Moją rolą jest współpraca z mediami. Musze być dla nich w pełni dyspozycyjna i udzielać kompetentnie odpowiedzi nazadawane pytania. Mam nadzieję, że tak się właśnie dzieje. A jeżeli swoją osobą mogę w jakikolwiek sposób ocieplić lub poprawić wizerunek PZPN to chyba nie ma w tym nic złego?
Pani rzecznik zwyczajnie kłamie, tak pisze o pani popularny portal Weszło. Czytała to pani?
Owszem czytałam. Weszło nie jest merytorycznym portalem, gdzie największą wartością jest np. rzetelność dziennikarska. Redaktorzy portalu (warto dodać, że anonimowi) często posiadają szczątkową wiedzę na tematy, które poruszają. Przede wszystkim zależy im na tym, aby kogoś oczernić, obrazić, etc. Po komentarzach można zobaczyć, że sami czytelnicy portalu mają dosyć tekstów, w których autorzy np. użalają się nad niedolą dziennikarzy czy „czepiają” mojej osoby.
Piłka nożna plus kobieta. W Polsce ten związek mimo wszystko brzmi dalej dziwnie, mało poważnie. Były przejawy lekceważenia w stylu „kobieta to do piłki się nie nadaje”?
Oczywiście, że tak. Wielu mężczyzn w dalszym ciągu nie akceptuje kobiet w swoim otoczeniu. Uważają, że kobieta na ławce czy w autokarze przynosi…pecha. Jedną z takich osób jest np. selekcjoner reprezentacji, Franciszek Smuda.
Jak wygląda zwykły dzień rzecznika PZPN?
Trudne pytanie. Na pewno każdy wygląda inaczej. W skrócie mogę powiedzieć, że odbieram setki telefonów i maili. Czasami brak mi czasu na zrobienie czegoś… konstruktywnego. Niewątpliwie każdy dzień zaczynam od prasówki i nawet z poranną kawą bywa różnie.
Telefony od dziennikarzy dają popalić?
Nie jestem w stanie policzyć ile razy dziennie dzwoni mój telefon, ale trwa to non-stop! Jako przykład z ostatnich dni mogę powiedzieć, że po przebudzeniu się rano, przez kilka godzin, nie byłam w stanie umyć zębów i ubrać się, aby wyjść do pracy. W końcu przestałam odbierać, aby móc normalnie się do niej wyszykować.
Co pani lubi w swojej pracy, co by zmieniła?
Bardzo lubię pracę z ludźmi, podróże i szybkie tempo życia. Chociaż był moment, że miałam wszystkiego dość. Moje życie bardzo się zmieniło. Na szczęście wraca już ono z powrotem na właściwe tory. Gdybym mogła coś zmienić to chętnie cofnęła bym się w czasie, aby ustrzec się kilku błędów, które popełniłam.
Czyli?
To dotyczy wyjścia z pewnych sytuacji. Może szybszej reakcji, żeby ustrzec się niepotrzebnych afer, większej czujności. Ale tego wszystkiego człowiek uczy się dopiero w praktyce. Nie chcę posiłkować się konkretnymi przykładami żeby opowiedzieć o jakie błędy chodzi. Może kiedyś o nich opowiem.
Przed podjęciem pracy w PZPN miała pani jakikolwiek kontakt z piłką nożną?
Interesowałam się piłką. Kilka razy byłam na meczach. Częściej oglądałam je jednak w telewizji. Moja wiedza na ten temat była zatem raczej przeciętna.
Potrafi pani wymienić jednym tchem nazwiska przynajmniej 11 reprezentantów Polski?
Oczywiście, że potrafię (śmiech).
Bycie rzecznikiem PZPN to dla pani pasja czy zwykła praca?
Jest to bardzo wymagająca i absorbująca funkcja. Czasami mam chwile zwątpienia i chętnie bym uciekła, ale coś mnie jednak trzyma, więc to nie może być tylko taka zwykła praca….
Tym czymś jest…
Przede wszystkim sport i ta różnorodność!
Dyrektorem kadry ds. kontaktów z mediami jest Tomasz Rząsa, który delikatnie mówiąc nie ma zbyt dobrych układów z niektórymi dziennikarzami.
Dostał szansę współpracy z reprezentacją i mam nadzieję, że sobie poradzi w nowej roli.
Praktyki w gazecie dla kobiet, dały pani coś co pomaga teraz w pracy rzecznika?
Myślę, że nie miały one chyba jednak żadnego znaczenia.
Jak to było z tym całym zamieszaniem z kadrowiczami i dziennikarzami podczas zgrupowania przed meczem z Meksykiem? Ci drudzy czekali na tych pierwszych, lecz zamiast tego ci pierwsi odjechali autokarem w siną dal…
Nie chcę przerzucać na nikogo odpowiedzialności, jednak od ostatniego zgrupowania nie zajmuję się pracą mediów podczas obozów. Starałam się jakoś ratować sytuację i zawrócić piłkarzy do „mixed zony”. Niestety nie udało się. A cała wina za to zamieszanie spadła na mnie! Taka moja rola, szkoda tylko, że niektórzy dziennikarze patrzą na całą sytuację zero jedynkowo. Rozmawialiśmy o tym z trenerem i prezesem Grzegorzem Latą. Ja ze swojej strony mogę przeprosić i zapewnić, że taka sytuacja już się nie powtórzy.
Ma pani jakąś prośbę, uwagę do tych ludzi, dziennikarzy, którzy uważają Olejkowską za niegodną stanowiska rzecznika PZPN?
Każdy ma prawo do własnego zdania. Jedyne co mogę powiedzieć, to żeby wymagali oni w takim samym stopniu od innych jak również od siebie.
Sprawdźmy panią jako eksperta. Na co stać polską reprezentację podczas EURO na dzień dzisiejszy?
Ostatni mecz z Niemcami pokazał, że stać nas na równorzędną walkę i że nasi chłopcy mają serce do gry. Realne jest wyjście z grupy!
Agnieszka Olejkowska
Urodzona: 16 sierpnia 1984 r.
Kariera: Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od października 2009 rzecznik prasowy PZPN.
Komentarze
Prześlij komentarz