Jerzy Hoffman: Gorlice to prawdziwy ogórd szczęśliwości
Tak wiem. To blog o piłce, ale ale... Skoro już udało mi się porozmawiać z tak wartościowym człowiekiem na temat Gorlic, czyli miasta gdzie "niemal" się wychowałem to według mnie warto tę rozmowę tutaj umieścić. Dlaczego? Bo jest nawet interesująca (szczególnie dla mieszkańców miasta) i nie jest piłkarska, a jak wiemy polska piłka ligowa o której czasem tutaj coś napiszę, też nie ma wiele wspólnego z prawdziwą piłką nożną. Wychodzi więc prawie na remis! Rozmowa z Jerzym Hoffmanem, wybitnym polskim reżyserem i scenarzystą Jako siedmiolatek opuścił pan Gorlice. Jak zapamiętał pan to miasto? Wie pan, miałem w Gorlicach bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Mieszkałem przy ulicy 3 Maja, ukończyłem pierwszą klasę. Pamiętam dobrze tamtejszy park, dni targowe na wyłożonym kocimi łbami rynku, Łemków na tymże targu czy wspaniały cmentarz z pierwszej wojny światowej. Długo bałem się przyjazdu do Gorlic, ponieważ myślałem, że świat dzieciństwa ulegnie zniszczeniu. Jak się okazało wszystko zmal...