Szurek o Ekstraklasie - cz. 10: Cracovia powinna świętować

 

Dzisiaj o tym dlaczego Cracovia powinna - mimo spadku - radować się oraz wzmianka o zwycięstwie Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin.


Dlaczego tekst ukazał się dopiero dzisiaj, skoro już jutro następna kolejka ligowa?! Wszystkich zainteresowanych przepraszam, ale w poniedziałek byłem zajęty oglądaniem i trawieniem ciężkostrawnych derbów Krakowa, zaś wczoraj musiałem pograć w piłkę z chłopakami. Słońce, ponad 30 stopni Celsjusza, sztuczna i równiuteńka trawa orlikowska oraz kilkunastu grajków - w różnym przedziale wiekowym (ach, to wspaniałe łączenie pokoleń dzięki piłce) – ganiających za skórzaną (bardziej wyglądała na syntetyk) kulą. Czy jest coś fajniejszego?

Wróćmy do piłki na innym poziomie. Czy wyższym? Bez komentarza. Cóż, nie ukrywam, że się cieszę! Dlaczego? Ekstraklasa zmierza ku końcowi, przynajmniej jeśli chodzi o ten sezon. Sporo obiecywałem sobie po ostatnich Wielkich Derbach Krakowa, ale okazały się one pod względem czysto piłkarskim – małymi "derbkami", niestety. Oto bowiem spotkały się drużyny w tym sezonie przegrane, z których jedna przeciętna ograła tę "słabą, słabiuteńką" – jak mawia dla wzmocnienia wyrażanych emocji moja babcia. Czarek Wilk, drugi kapitan Wisły, stwierdził, że derby to takie mecze, gdzie jest dużo walki, mało bramek i ogólnie gra nie jest miła dla oka. Panie Czarku, w tym sezonie nie zagraliście praktycznie żadnego miłego dla kibicowskich oczu spotkania… Odnośnie oczu, to najczęściej obserwatorom waszych pojedynków mogły popękać gałki oczne, ale to bardziej z bólu.

W poniedziałek wygrała Wisła, ale zero akcji bramkowych i gol zdobyty z rzutu wolnego (ten akurat piękny), to wspaniała puenta odnosząca się do poziomu naszej ligi. Jest z nią tak, jak z tymi zepsutymi czekoladkami Ferrero Rocher – mają wspaniałe opakowanie, są dobrze rozreklamowane, ale w środku niestety coś się rusza (żywe białko) i nie ma sensu ich tykać.

Cracovia spada. Alan Uryga, młody obrońca krakowian z Reymonta stwierdził, że nie będzie tęsknił za "Pasami", bo nie ma tam żadnych przyjaciół. Ja natomiast nie będę dlatego, ponieważ Cracovia znów była zbyt słaba, nawet na naszą Ekstraklasę. Jak to ujął zgrabnie mój znajomy, jej kibice nie mają się jednak czym martwić, a nawet powinni się cieszyć. Oto bowiem ich pupile będą mieli wreszcie szanse na czołowe lokaty w lidze, a dodatkowo ich stadion będzie jednym z piękniejszych… To po prostu bon-mot.

Słówko odnośnie boju Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin. Wygrali podopieczni Lenczyka, którzy, o zgrozo, wciąż mają szansę na tytuł mistrzowski. "Fajnie" z meczu cieszył się Cetnarski, który stwierdził, że wynik 2:1 idzie w świat, a gra jego zespołu była bardzo dobra, bo po zdobyciu dwóch bramek Śląsk "fajnie" się bronił… Wicemistrz Polski broni się u siebie przed atakami ambitnego, ale bądź co bądź, piątego od końca zespołu polskiej ligi. Brawo! Co więcej wychodzi z tych pojedynków zwycięsko, znów brawo! A tak na poważnie, to brak mi słów.

Jak powiedział kiedyś Jan Parandowski: "Wynaleziono pług, aby zaspokoić głód chleba, i wynaleziono poezję, aby zaspokoić głód piękna". Niech mi ktoś w takim razie wyjaśni, po co wynaleziono polską piłkę ligową? Pytanie tyczy się szczególnie ostatnich sezonów, w których brak dobrej gry, a króluje – jak to mawia autor bloga motoryzacyjnego, gdy akurat widzi ciekawą - czytaj: zabawną przeróbkę samochodu – "rycie mózgu widelcem".

Gratuluję wszystkim tym, którzy przeczytali ten tekst do końca i zapraszam na kolejne!

Po każdej kolejce ligowej naszej rodzimej Ekstraklasy, na łamach Wiadomosci24.pl postaram się skomentować jedno, bądź kilka spotkań. Zapraszam zatem do śledzenia cyklu "Szurek o Ekstraklasie".

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz w Kobylance. Połowa października 2021

Z aparatem. W przeddzień Wszystkich Świętych - wizyta na cmentarzu w Gorlicach 28/10/2024

Filmy na Halloween - moja TOP 10 horrorów