Nie o to chodzi, nie o to

Było głośno

Zdaje się, że każdy już portal, czy dziennik sportowy w naszym kraju mocno interesującym się naszą piłką, mimo narzekania na niski poziom spotkań, wszechobecną korupcję, brudne stadiony - odtrąbił z "rozdziawioną gębą" powrót pana Henryka pod Wawel. Słychać było narzekania i lamenty, że przecież Kasperczak już nie pomoże, bo brak mu wyników, ale to nie o to chodzi...

Przyznam szczerze, byłem tym spadającym niczym grom z jasnego... faktem zaskoczony, ale zaskoczony mile! Dlaczego? Przecież wypada być załamanym po zwolnieniu Skorży!

Otóż oczywiście nie. Pana Macieja uważam cały czas za jednego z najlepszych polskich trenerów zarówno młodego pokolenia, jak i ogólnie.

Myślę jednak, że w Wiśle jego czas skończył się wraz z kompromitacją z tą nieszczęsną Levadią. Nie trzeba być wybitnie uzdolnionym umysłowo, aby stwierdzić, że gdyby Wisła wtedy przebrnęła przez mistrza Estonii to byłaby już praktycznie w Lidze Mistrzów. Tam, gdzie chce się dostać jeszcze od ubiegłego wieku... W końcu w następnych rundach na Krakowian, którzy co później się potwierdziło grali z meczu na mecz coraz lepiej - czekały zespoły po prostu słabe. Pan Skorża jednak jak sam przyznał zrobił błąd- jaki, to już każdy wie.  Trudno stało się, ludzką rzeczą błądzić, ale myślę  - co powtarzam raz jeszcze -  że właśnie wtedy coś pękło. W Europie więc Wisła Skorży nie liczyła się. Krakowianie nie zagrali ani w wyśnionej Lidze Mistrzów, ani w Lidze Europejskiej, mimo zwycięstwa nad Barceloną, pogromu mistrza Izraela, czy zaciętych bojów z Tottenhamem Londyn.

Jedyna droga...

Cupiał, którzy cały czas marzy o podboju Europy nie mógł więc trzymać trenera, który mimo, że radził sobie w lidze polskiej dwa razy sięgając po tytuł, nie umiał zaistnieć w europejskich pucharach. Naturalne, że pomyślał więc o Kasperczaku. To z nim bowiem Wisła Kraków była ligową potęgą, a i w ówczesnym pucharze UEFA dotarła daleko bo do 1/8 finału, co jak na nasze "trudne piłkarsko" warunki jest iście wybitnym osiągnięciem. Fakt, że nie zawsze było tak kolorowo, wystarczy wspomnieć wpadkę z Dinamem Tibilisi...


 


A jednak właściciel klubu z Reymonta oraz nie tylko on, bo i wielu kibiców i ja sam ma w pamięci kolorowy obraz pięknych chwil, triumfów z AC Parmą, czy Schalke 04, oraz zaciętych bojów z Lazio. Zatem tym co zadecydowało o tym, że Kasper znów jest w Krakowie są po prostu sentymenty. W Zabrzu jak każdy pamięta, szału zwyczajnie nie było - pan Henryk brutalnie skończył w Górniku i już od dawna nie odniósł trenerskiego sukcesu, ale jednak nie o to chodzi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz w Kobylance. Połowa października 2021

Z aparatem. W przeddzień Wszystkich Świętych - wizyta na cmentarzu w Gorlicach 28/10/2024

Filmy na Halloween - moja TOP 10 horrorów