Brawo Kotorowski, Lech słabiutko...
Po słabym meczu rewanżowym (pierwszy mecz dla Lecha 1:0) z Interem Baku- mistrzem Azerbejdżanu przegranym 0:1, mistrz Polski- Lech Poznań wygrywając serię rzutów karnych awansował do trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów, gdzie czeka już mistrz Czech- Sparta Praga.
Nie byłoby awansu, zwycięstwa w rzutach karnych, ani fety na stadionie gdyby nie jedna tylko osoba- bramkarz Lecha, Krzysztof Kotorowski. 33- letni golkiper tak naprawdę cudem występuje jeszcze w barwach Kolejorza. Przecież w jego miejsce klub ściągnął najpierw Kasprzika, który złapał kontuzję, a później postawił na Burica, jednak ten również jest kontuzjowany. Kotor dostał więc dwa razy w policzek, ale jako prawdziwy twardziel zacisnął zęby i czekał na swoją szansę. Dziś się doczekał, gdyby nie on Lech skompromitowałby się tak jak rok temu inny mistrz naszego kraju- Wisła. Kibice z Poznania powinni teraz swojego bramkarza nosić na rękach, chuchać i dmuchać na jego zdrowie gdyż uchronił on nie tylko klub, ale także polską piłkę przed degradacją. Możemy więc zakrzyknąć głośno wszyscy razem: jesteśmy lepsi w piłkę niż Azerbejdżan!
Przykro to pisać, ale Inter prezentował się momentami lepiej niż Lech. Wierzę jednak, że lechici wyciągną lekcję z tego dwumeczu i już w kolejnej rundzie pokażą, że dobrze grać w piłkę potrafią. Powinni to zrobić głównie dla swoich kibiców, którzy tłumnie zgromadzili się na Bułgarskiej i głośno dopingowali swój zespół, aż żal było patrzeć gdy w serii rzutów karnych przez jakiś czas to Azerowie byli w następnej rundzie... Na szczęście był Kotor, niech żyje pan Krzysiek!
Nie byłoby awansu, zwycięstwa w rzutach karnych, ani fety na stadionie gdyby nie jedna tylko osoba- bramkarz Lecha, Krzysztof Kotorowski. 33- letni golkiper tak naprawdę cudem występuje jeszcze w barwach Kolejorza. Przecież w jego miejsce klub ściągnął najpierw Kasprzika, który złapał kontuzję, a później postawił na Burica, jednak ten również jest kontuzjowany. Kotor dostał więc dwa razy w policzek, ale jako prawdziwy twardziel zacisnął zęby i czekał na swoją szansę. Dziś się doczekał, gdyby nie on Lech skompromitowałby się tak jak rok temu inny mistrz naszego kraju- Wisła. Kibice z Poznania powinni teraz swojego bramkarza nosić na rękach, chuchać i dmuchać na jego zdrowie gdyż uchronił on nie tylko klub, ale także polską piłkę przed degradacją. Możemy więc zakrzyknąć głośno wszyscy razem: jesteśmy lepsi w piłkę niż Azerbejdżan!
Przykro to pisać, ale Inter prezentował się momentami lepiej niż Lech. Wierzę jednak, że lechici wyciągną lekcję z tego dwumeczu i już w kolejnej rundzie pokażą, że dobrze grać w piłkę potrafią. Powinni to zrobić głównie dla swoich kibiców, którzy tłumnie zgromadzili się na Bułgarskiej i głośno dopingowali swój zespół, aż żal było patrzeć gdy w serii rzutów karnych przez jakiś czas to Azerowie byli w następnej rundzie... Na szczęście był Kotor, niech żyje pan Krzysiek!
Komentarze
Prześlij komentarz