Kosowski: Nie ma innej drogi!

Źródło: banzaj.pl


Kamil Kosowski był gwiazdą Wisły Kraków, gdy ta eliminowała z Pucharu UEFA, AC Parmę czy Schalke 04 Gelsenkirchen. Później jednak, zamiast podbijać europejskie salony grywał w europejskich średniakach, by niemal na sam koniec kariery posmakować gry w Lidze Mistrzów. „Tylko Piłce” jeden z najlepszych polskich pomocników ostatnich lat mówi m.in. o angielskich kibicach; o tym czy ma  żal do Smudy oraz zdradza czyim był…więźniem.


Bardziej lubi pan asystować czy strzelać bramki?


Wiadomo, strzelanie bramek to jest najlepsze co może być. Ja cieszę się, że mogę asystować. Dla mnie to przyjemność porównywalna ze zdobywaniem goli.


6 asyst to chyba niezły wynik? Ile planuje ich pan mieć na koniec sezonu?


Nie planuję. Mogłem ich mieć kilka więcej, ale jak pokazują moje wyniki na tle innych zawodników, nie jest ze mną tak źle.


Zamierza pan napisać swoją autobiografię?


Nie myślałem o tym. Nie wydaje mi się, aby moja kariera nadawała się na to, by pisać o niej książkę, natomiast powiedzmy, że znam kilka… ciekawszych historii.


Pytam o to, ponieważ ponoć o samym Smudzie, mógłby pan napisać spory rozdział.


Na pewno kilka z tych ciekawszych i z trenerem Smudą by się pojawiło. Nie jest to jednak człowiek, który w mojej książce miałby zajmować aż cały rozdział… (śmiech). Żeby sobie którąś z nich przypomnieć, musiałbym się jednak mocno skupić, ale ja absolutnie nie szukam sensacji, nie szukam haka na trenera jak to robią media.


Wybiera się pan na Euro 2012 jako kibic lub tzw. ekspert?


Jako kibic raczej nie. Chyba, że będzie okazja zabrać dzieci na stadion. Może i jakaś oferta się pojawi, póki co nie dostałem jeszcze żadnej. Ale tak po prawdzie, to wolę oglądać mecze w… telewizji.


52 mecze, 4 gole. Ostatni raz przeciw Kanadzie w listopadzie 2009 roku. Mogło być więcej tych występów z orzełkiem na piersi?


Zdecydowanie tak! Jeżeli dobrze pamiętam to chyba 2 razy miałem przerwę w grze w kadrze po 2lata. A są piłkarze powoływani do niej cały czas, przez wszystkich trenerów. Jasię do nich nie zaliczałem, bo kiedy reprezentację objął pan Beenhakker to musiały minąć 2 lata, musiałem wrócić do Polski, żeby mnie dopiero powołał…Potem było Euro na które nie pojechałem i de facto musiałem czekać na trenera Smudę, który zaprosił mnie na 2 mecze.


„Kilka dynamicznych rajdów i dobrych dośrodkowań. Najlepszy na boisku.” Tak pisały o panu media po meczu z Rumunią. Nie ma pan żalu do Smudy o to, że już pana więcej nie powołał?


Takie zachowania ze strony selekcjonerów nie są rzadkością. To ciężki kawałek chleba i trzeba się z tym liczyć. Są jednak tacy ludzi – nieliczni – którzy potrafią wziąć telefon, albo ewentualnie w jakikolwiek inny sposób taki rzeczy wytłumaczyć. Ale to jest trener reprezentacji Polski, który de facto nie musi nikomu tłumaczyć dlaczego rezygnuje z tego, a powołuje tamtego piłkarza. Może był jakiś żal, ale to tylko z tego powodu, że z trenerem Smudą znam się od wielu lat i może to przez chwilę bolało. Tak jak pan powiedział, gdybym słabo zagrał te mecze to jeszcze, ale w drugim spotkaniu z Kanadą, miałem asystę,wygraliśmy 1:0, więc byłem pewien – że tak powiem – kolejnych powołań. Nie mogę powiedzieć, że nic się nie stało, bo nie grałem źle. Do dzisiaj nie dostałem sensownego wytłumaczenia, ale no cóż, nie ma innej drogi.


Z jednej strony grał pan w mocnych piłkarsko krajach, jak Anglia, Włochy, czy Hiszpania; wystąpił w Lidze Mistrzów, zdobył 4 tytuły mistrzowskie. Z drugiej,chyba jest pan jednak nie do końca spełnionym piłkarzem…


Zawsze można mówić, że mogło być lepiej. Oczywiście w moim przypadku tak właśnie jest.Można powiedzieć, że byłem więźniem Wisły i pana Cupiała, więc moje pole do popisu było ograniczone. W zasadzie każda zmiana klubu była obwarowana jakimiś zapisami między klubami. Np. będąc w Anglii rozegrałem tylko 18 spotkań. Gdyby było ich 20, Southampton musiałby zapłacić premię i już nie zagrałem. Mogłem grać w lepszym klubie, ale nie było mi to ułatwiane. Tutaj przestroga dla młodych chłopaków, żeby mieli kogoś kto ich dobrze poprowadzi i o takie rzeczy będzie dbał.


Jak zapamiętał pan grę w Southampton?


Miałem fajnego trenera, to był Harry Redknapp, który później zostawił zespół i zaczęło się wszystko psuć. Championship to niesamowicie twarda liga, ale byli w niej wspaniali kibice! Nigdy nie usłyszałem po meczu narzekania, pomimo porażek,zawsze byli z drużyną, zawsze kibicowali do końca. Ja byłem pod wrażeniem.


W Anglii kibice znajdują się naprawdę blisko piłkarzy… Chodzi o niewielką odległość trybun od boiska.


Mi to nigdy nie przeszkadzało. Natomiast co do nich, to jak powiedziałem, wyników nie było, a oni jednak dopingowali zespół, zawsze nas pocieszali, że będzie lepiej. Nie da się porównać tego co było tam, z tym co było niedawno w Kielcach, gdzie ja to nic, ale na meczu byli moi rodzice i niepotrzebnie nasłuchali się obelg na mój temat. W Anglii absolutnie z czymś takim się nie spotkałem.


Często z Tomkiem Hajtą łowiliście w Southampton ryby?


Pewnie, że tak! Byliśmy kilka razy na karpiach. Fajne rozlewisko było niedaleko i trochę połowiliśmy (śmiech).


A jak wspomina pan swoją drugą przygodę w Wiśle?


Wróciłem do Wisły, miał urodzić się nasz syn, dlatego podjęliśmy decyzję o powrocie do kraju. Oczywiście skontaktowałem się z trenerem Skorżą, który wiedział o moich zamiarach.Skończyło się na tym, że przez 6 miesięcy nie mogłem się dogadać z Wisłą. Miałem tam umowę o pracę, premie uznaniowe, ale najsłabiej zarabiałem ze wszystkich piłkarzy Białej Gwiazdy. I tak jednak bardzo cieszyłem się z tego,że tam jestem, że mogę grać o najwyższe cele. Niestety. Zimą miało dojść do rozmów kontraktowych, one w pewnym momencie skończyły się nawet sukcesem. W piątek zgodziliśmy się na podpisanie kontraktu, jednak w poniedziałek pan Cupiał zmienił zdanie i musieliśmy się rozstać. Było to przykre. Jak historia pokazała, przyszedł za mnie zawodnik, który – wydaje mi się - troszeczkę sobie nie poradził. Nie dość, że był to nietrafiony transfer z punktu sportowego, to jeszcze pod względem medialnym było fatalnie.


Jak z perspektywy kilku miesięcy oceni pan polską Ekstraklasę?


Mogę mówić tylko o plusach, głównie o stadionach. Są piękne!


Różnice miedzy Bełchatowem a Wisłą?


Ciężko porównywać GKS Bełchatów do Wisły, choćby człowiek bardzo chciał, to podobieństw jest mało. Grając w Wiśle Kraków nie patrzyłem specjalnie na przeciwników i na zespoły, z którymi gramy. Po prostu, jechaliśmy wygrać i to robiliśmy. Obecnie wiadomo, jakie GKS zajmuje miejsce, co poniekąd jest nie tylko naszą winą, bo kilka meczów mogło się dla nas lepiej skończyć, po innych decyzjach arbitrów. Panuje tutaj super atmosfera, GKS to klub zupełnie inny niż Wisła, bez wielkiej presji, pieniędzy. Jest tu inaczej niż w wielkich klubach,ale gramy fajną piłkę, bo wcześniej nie dało się na nas patrzeć. Jeśli przytrzymamy formę to znajdziemy się w środku tabeli. Nie lubię jednak zapeszać, liga jest wyrównana. Przecież mistrz Polski przegrał już z beniaminkiem i ostatnim zespołem w tabeli… Anie Realu, ani Barcy nie ma w naszej lidze.


Miał pan ciekawe wejście do Ekstraklasy. Debiut z Ruchem, czerwona kartka i ludzie już wieszali na panu psy. W następnej kolejce już 4 asysty przeciwko Podbeskidziu!


Takie jest życie piłkarza. 4 asysty, ale nie podawałem do pustej bramki… Ktoś je strzelał. Chwała kolegom, to oni znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie.Ja tylko dorzucałem piłkę. Brawa dla Popka i Szmatiuka. Cóż mogę powiedzieć, raz się jest pod wozem, a za tydzień już wskakuje się na szczyt. Niektórzy sobie z tym nie radzą, mnie to nie przeszkadza.


Czy zwolnienie trenera Maaskanta to dobry ruch Wisły?


Ciężko odpowiedzieć. Byłem przekonany, że zostanie on w Krakowie chociaż do zimy. W Wiśle jest tylu obcokrajowców, że znalezienie trenera, który do nich trafi będzie niesamowicie ciężkie. Kaziu Moskal został tym szkoleniowcem bo wszyscy go znają i pracował z Maaskantem. Pytanie tylko czy obcokrajowcy, których wprowadził Holender będą go słuchać?



Źródło: Fakt.pl


Kamil Kosowski w barwach Apoelu Nikozja miał okazję wystąpić w Lidze Mistrzów



Kamil Kosowski




Urodzony: 30sierpnia 1977 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim


Pozycja:pomocnik


Kluby: Górnik Zabrze, Wisła Kraków, 1. FC Kaiserslautern, Southampton F.C., Chievo Werona, Cádiz CF, APOEL Nikozja, Apollon Limassol, GKS Bełchatów


Mecze/gole w polskiej ekstraklasie: 191/14 (stan na 9.11.11)


Mecze/gole w Niemczech:43/1


Mecze/gole w Anglii: 18/1


Mecze/gole we Włoszech: 22/0


Mecze/gole w Hiszpanii: 16/0


Mecze/gole na Cyprze: 61/6


Mecze/gole w reprezentacji: 52/4


Największe sukcesy: z Wisłą mistrz Polski 2001, 2003, 2008, Puchar Polski 2002, 2003, 1/8finału Pucharu Uefa 2003, z Apoelem mistrzostwo i Puchar Cypru 2009



Tekst został opublikowany w tygodniku „Tylko Piłka” (22-28.11.2011)








Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz w Kobylance. Połowa października 2021

Z aparatem. W przeddzień Wszystkich Świętych - wizyta na cmentarzu w Gorlicach 28/10/2024

Filmy na Halloween - moja TOP 10 horrorów