Koment 2
Czytając dziś rozmowę z detektywem zajmującym się niewiernością małżeńską w naszym kraju, w mojej głowie - prócz danych statystycznych - zapisała się poniższa wypowiedź - dziennikarz przeprowadzający wywiad skonstatował, że mężczyzna w swoim związku nie ma czasu by zaspokoić swojej połowicy, ponieważ nierzadko "jest zajęty utrzymywaniem rodziny".
Oto odpowiedź detektywa:
"Częściej pomnażaniem i tak już dużego majątku. Spora część moich klientów nie musi wiązać końca z końcem, lecz raczej utrzymują duże domy i kupują drogie auta. Co ciekawe, podczas wywiadów dotyczących danej sprawy mężczyźni często opowiadają mi z nostalgią, jak 10-15 lat wcześniej mieszkali z żoną w wynajętym mieszkanku i zamiast chodzić do restauracji i kin, wypożyczali filmy na wideo, a jednak byli szczęśliwi. Teraz mają luksusowe samochody, jeżdżą na wakacje na Majorkę, ale są nieszczęśliwi i wszystko im się rozwala. Myślę, że do wielu zdrad nie doszłoby, gdyby partnerzy potrafili zrezygnować z części majątku na rzecz poprawienia jakości swojego związku".
Czyżby była to definicja szczęścia?
Źródło cytatu: Onet.pl
Oto odpowiedź detektywa:
"Częściej pomnażaniem i tak już dużego majątku. Spora część moich klientów nie musi wiązać końca z końcem, lecz raczej utrzymują duże domy i kupują drogie auta. Co ciekawe, podczas wywiadów dotyczących danej sprawy mężczyźni często opowiadają mi z nostalgią, jak 10-15 lat wcześniej mieszkali z żoną w wynajętym mieszkanku i zamiast chodzić do restauracji i kin, wypożyczali filmy na wideo, a jednak byli szczęśliwi. Teraz mają luksusowe samochody, jeżdżą na wakacje na Majorkę, ale są nieszczęśliwi i wszystko im się rozwala. Myślę, że do wielu zdrad nie doszłoby, gdyby partnerzy potrafili zrezygnować z części majątku na rzecz poprawienia jakości swojego związku".
Czyżby była to definicja szczęścia?
Źródło cytatu: Onet.pl
hmm, coś w tym jest.
OdpowiedzUsuń