Słówko o Dawidzie Zapisku
Kilka lat temu tworzyłemna potrzeby gazety materiał o staruszce, która w przeszłości była zielarką. Wrozmowie z tą kobietą uderzyło mnie to, że z wioski gdzie mieszkała, praktycznie przezcałe swe długie życie nie wyściubiła nosa. Ominęło ją wiele wspaniałości tegoświata. Miałem przejmujące wrażenie, że nie była z tego powodu zbytnio szczęśliwa. Dało się odczuć w jej słabym głosie żal, że mimo tylu lat, nie widziała zbyt wiele. A przeżyłaich 99 i niedługo później odeszła. Dawid miał 14. W tym chłopaczynie – o dekadęmłodszym ode mnie – trwał silny duch, jakiś superbohater. Jego idolem był - i pewnie jest nadal - Iker Casillas, jeden znajlepszych bramkarzy na świecie, ikona Realu Madryt, której to drużynie Dawid –prócz reprezentacji Hiszpanii, Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław i Wisły Kraków – żarliwiekibicował. Chłopiec przyjaźnił się też z byłym golkiperem m.in. "Białej Gwiazdy", Mariuszem Pawełkiem, który pomagał mamie Dawida w organizacji różnych przedsięwzięć. Nastolatek gościł na „El Clasico”, treningach m.in. reprezentacji Hiszpanii,Niemiec czy Polski. Na zajęciach naszych kadrowiczów przed ubiegłorocznym,wrześniowym meczem z Niemcami był w sumie jedynym zaproszonym gościem. Bywał na meczachwspomnianej Lechii i Wisły oraz funkcjonował wbrew temu co orzekli lekarze, a gdymiał chwilę spokoju czytał piłkarskie biografie.
Profil tego chłopaka naFacebook’u polubiłem 11 czerwca. W czasie Euro 2012 wraz z ogromną liczbąinnych fanów Dawida, śledziłem jego nowe wpisy i zdjęcia z zapartym tchem. Miałfotkę z kim chciał. Casillas, Mourinho czy Ronaldo z Dawidem u boku, nikogospecjalnie nie dziwił. Z Ikerem nawet rozmawiał po hiszpańsku, ponieważ zzapałem uczył się tego języka. Był osobiście na kilu meczach Euro 2012 i Finalew Kijowie gdzie jego Hiszpania zmiotła z boiska Włochów. Przed wyjazdempodekscytowany napisał (pisownia oryginalna): „VAMOSESPANA!!!!jedziemy do Kijowa:)))) a Mama płacze ze szczęścia:)))”. 3 lipca był zmęczony,ale i zadowolony: „Dzień dobry:) Musiałem trochę odpocząc po ostatnichdniach-tyle emocji,tyle napięć i......tyle szczęścia:)))) Miłego dnia w pracy,miłych wakacji dla tych cowyjeżdżają :)”.
Było o nim głośno wmediach. Żył jak to napisał pod koniec sierpnia „nie odkładając na jutro tego,co można zrobić dzisiaj, ponieważ dobrem odkładanym na później przepełnione sągroby…”. I czynił dobro, tu i teraz. Bo dawał wielu ludziom nadzieję na to, żew życiu można dokonać niemożliwego, że można po sobie zostawić ślad, ślad wsercach ludzi. Jego wpisy – mimo faktu, że prowadził na ogół życie w łóżku – byłyprzepełnione optymizmem. 4 sierpnia pisał: „Witamy słoneczny dzień ,pospokojnej nocy .....czuję się po wczorajszym drenażu tak,jakby walec po mnieprzejechał .Muszę dać radę dla siebie i Borsuka .Miłego robaczki :)”
Czekałem na kolejnewpisy. We wtorek pojawił się nowy: „Dawid odszedl ....o9.55....”. Żal ścisnął mi serce, ale w momencie zadźwięczały mi w głowie słowajego mamy Sylwii, która przyznała kiedyś, że kiedy Dawid odejdzie, chciałaby stanąćprzed lustrem, spojrzeć w twarz i mieć pewność, że zrobiła dla syna wszystkoco mogła. Jako obserwator mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić: „Pani Sylwio,zrobiła Pani nawet więcej niż można sobie było wyobrazić. Szacunek!”.
Reportaż o Dawidzie w "Radiu Gdańsk" autorstwa Anny Rębas
Komentarze
Prześlij komentarz