Pierwsza wygrana Wisły Can-Pack w tym roku
Do Krakowa przyjechały dziś koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów, czytaj ekipa z dolnych rejonów tabeli Ford Germaz Ekstraklasy. Pomimo to, zawodniczki Fernandeza długo męczyły się z przyjezdnymi, by jednak - niczym bohaterka klipu Mroza - unieść się nad ziemię (w przypadku wiślaczek dodatkowo wpakować piłkę do kosza) i ostatecznie wygrać w stosunku 74:56.
Posługując się wypasioną polszczyzną niczym dumny profesor jednej z krakowskich uczelni, można z całą stanowczością stwierdzić, że krakowiankom w tym spotkaniu dopisywało szczęście. Ale po kolei. Pierwsza kwarta przebiegała pod dyktando zespołu z Gorzowa. Pierwsze oczka w meczu zaliczyła zawodniczka z… Gorzowa (gwoli ścisłości Agnieszka Makowska). Punktową przewagę posiadał oczywiście zespół z Gorzowa i kwartę wygrał nie kto inny, a gorzowski team. Tak! Na początku w hali Wisły wszystko co z Gorzowa było lepsze od tego co krakowskie.
Wiślaczki nie bały się jednak - do czego kilka lat temu nawoływał skład WWO - zmiany na lepsze, co mogło skończyć się tylko i wyłącznie dobrze. W drugiej kwarcie udało się już wygrać jednym punktem, zaś trzecią powinny pokazać Wiadomości. Gospodynie rozgromiły wtedy swoje rywalki aż 21:4! Ostatni raz taki wynik widziałem, gdy rywalizowały ze sobą juniorki w rozgrywkach międzygimnazjalnych. Spora w tym zasługa aktywnych Alany Beard i Anke de Mondt, które ładnie konstruowały akcje zdobywając kolejne punkty.
Wisła na dziesięć minut przed końcem meczu, prowadziła 56:42 i nic nie mogło jej już zabrać zwycięstwa. A już na pewno nie tracące z sekundy na sekundę siły witalne koszykarki z Gorzowa, które na dobre i na złe (bez skojarzeń z serialem) przestały wierzyć w korzystny rezultat (po pierwsze kwarcie na pewno brały pod uwagę swoje zwycięstwo).
Wisła zatem wygrała, choć nieco siebie i swoich kibiców podenerwowała. Cóż, taki jest sport. Osobiście jestem zwolennikiem teorii, że bardziej smakują te wyszarpane zwycięstwa, aniżeli jak to się mówi po piłkarsku tzw. mecze do… jednego kosza.
Z nieco innej, bardziej europejskiej beczki. Już we środę, 9 stycznia krakowskich klimatów będą mogły posmakować koszykarki z Brna. Wtedy to Wisła zmierzy się BK IMOS w ramach 10. kolejki rozgrywek Euroligi. Z taką grą krakusek jak ta dzisiejsza - emocje gwarantowane!
Wisła Can-Pack Kraków vs. KSSSE AZS PWSZ Gorzów 74:56 (14:20, 21:18, 21:4, 18:14)
Wisła Can-Pack: Alana Beard 23 pkt, Dora Horti 13 pkt, Anke DeMondt 12 pkt, Cristina Ouvina 7 pkt, Katarzyna Krężel 5 pkt, Tina Charles 4 pkt, Joanna Czarnecka 4 pkt, Paulina Pawlak 2 pkt, Justyna Żurowska 2 pkt, Daria Mieloszyńska oraz Katarzyna Suknarowska tym razem bez zdobyczy.
KSSSE AZS PWSZ: Agnieszka Skobel 16 pkt, Agnieszka Makowska 12 pkt, Sybil Dosty 10 pkt, Chineze Nwagbo 10 pkt, Katarzyna Dźwigalska 7 pkt, Katarzyna Jaworska 1 pkt, Claudia Trębicka, Aleksandra Drzewińska, Magdalena Szajtauer, Klaudia Czarnodolska – wszystkie solidarnie bez punktu.
Tekst wkrótce - być może wcześniej niż wstanie słońce - również na Lifesport.pl
Komentarze
Prześlij komentarz