Sylwester 2012 pod Spodkiem
Miło jest wejść w Nowy Rok dynamicznie. Przynajmniej takie mam odczucie po zabawie, którą z chęcią zaliczyłem. Przykładowo moja babcia mawia, że „sylwester z dwójką” przed telewizorem to zdecydowanie lepsza rzecz niż to samo lecz na żywo. Bo cieplej, bo ciszej, bo bezpieczniej. Tak, szanuję jej zdanie, ale "dziękuję nie teraz". Ostatni poniedziałek 2012 roku spędziłem w Katowicach na Sylwestrze z Gwiazdami. Było miło i na żywo, czyli „plus dziesięć do prestiżu”. Będzie co wspominać. Spodek ładnie podświetlony, a bracia Golcowie dali super show i rozgrzali kilka tysięcy zebranych w mgnieniu… ucha. Varius Manx i Kasia Wilk podobnie. Niestety, gwiazda wieczoru czyli Shaun Baker ze swoją wokalistką Jessicą Jean jak dla mnie i ludzi za moimi plecami - nie dali rady. Raz, Niemka śpiewała z play backu, specjalnie się z tym nie krygując, co było nieźle widać, gdy mikrofon nie był przystawiony do jej ust, a z głośników i tak leciał głos. Dwa, zimno dało jej się chyba we znaki i tańczyła dość ociężale. Masowo wyrażane opinie zebranych w stylu” niech już zejdą, pora na Golców” – mówią wszystko.
Mimo to, imprezę i tak można na luzie uznać za udaną. Pogodę również (powyżej zera). Szampan – mimo braku marki – smakował. W ogóle to miałem wielkie pragnienie już na początku koncertu, a by je ugasić, musiałem czekać jakieś trzy godziny, stąd trunek smakował nawet podwójnie, bo zawsze coś na co czeka się dłużej smakuje lepiej i nie chodzi mi tylko o jedzenie. Było dużo pozytywnych ludzi. Jedni bawili się we dwoje, inni w pojedynkę, jeszcze inni rodzinnie. Był Pan w marynarskiej czapce i marynarskiej marynarce, który wymienił się ze mną szampanem. Miły, braterski gest. Wiadomo, jak na imprezę masową przystało, nie zabrakło ludzi spod tych ciemniejszych gwiazd. Pewien około dwudziestoletni chłopak był już niestety tak „rozchwiany”, że nie zważając na nikogo rozbił swoją butelkę na bruku, ale niestety w taki sposób, by… móc się jeszcze z niej napić. Po minucie przykładał do usta chusteczkę, która w całkiem zdecydowany sposób, zmieniła swoją białą barwę na czerwoną. Osobiście musiałem delikatnie zwrócić uwagę pewnej podchmielonej młodej pannie z papierosem, która wywijała nim na prawo i lewo, a żar wydobywający się z jego wnętrza niemal spadł mi na twarz. Dziewczyna zrozumiała mój przekaz i to mnie ucieszyło, a nawet więcej - było to bardzo pozytywne zaskoczenie. Oby więcej takich w 2013 roku, czego Wam jak i sobie życzę.
Komentarze
Prześlij komentarz