Szczypta autentycznej radości
Fot. autor
Zwykłe i niezwykłe. Krótkie historyjki prosto z naszej codzienności, których nigdy nie brakuje.
Jedna z kilku galerii handlowych w Krakowie. Może być nawet Galeria Krakowska. Panuje tu klimat charakterystyczny dla tego typu miejsc - jest tłoczno, kolorowo i każdy gdzieś pędzi. Ludzie biegną za czymś niewidzialnym, ale podobnie jest na ulicach, szczególnie takiego miasta jak Kraków.
Jedni spieszą zapewne coś zjeść, najpewniej w barze typu fast-food, inni - w sklepie z różnościami/próżnościami - akurat wypatrzyli nową zapalniczkę w kształcie baterii. Dzień jak co dzień. Wtem, wśród tumultu ludzi dziarsko przedziera się przed siebie plastikowy samochodzik.
Już widzę. Bawi się nim jakiś dawno przeterminowany nastolatek, pracownik stoiska ze zdalnie sterowanymi modelami samochodów i samolotów. W sumie sam bym się bawił. Mężczyźni cenią sobie możliwość bycia dzieckiem w niemal każdym momencie. Nie uogólniam, tak mi się wydaje. Sam rozmyślam nad zdalnie sterowanym Audi A6 w skali 1:14. Czy to forma zabicia nadmiaru wolnego czasu? A może sprytna reklama? Autko długości około 35 cm śmiga przed - na oko - 74 -letnim Panem Stanisławem z pierwszą i jedyną małżonką.
Starsi ludzie zatrzymują się, patrzą kto odpowiada za bycie kierowcą i śmieją się do siebie. Bez skrupułów. To autentyczna radość. Jest miło, lekko, przyjemnie. Wkrótce także trójka dzieci w wieku góra „zerówkowym” dostrzega auto. Samochód podjeżdża im pod samiuteńkie buty.
Mały "Harry Potter" i drugi nie Harry – aż podskakują z radości. Po chwili nie zwracając uwagi na tłum, rzucają się w pościg za autem. Ich szalenie ciekawy taniec trwa kilka dobrych minut. Ludzie patrzą. Przystają. Są zaciekawieni.
Ludziom się to podoba. Tak niewiele trzeba, by kogoś rozweselić. To ludzkie. Polska jest mało ludzka. Ale z każdym rokiem coraz mniej. "To mały kroczek dla samochodu, ale wielki dla wyzwolonej europejskiej polskości".
Komentarze
Prześlij komentarz