Pomocnik Cracovii: Jestem w kontakcie z Sandecją
Rozmawiamy z Bartłomiejem Dudzicem pomocnikiem „Pasów”, który od nowego roku pozostaje bez klubu.
Wraz z zakończeniem roku, wygasł Pana kontrakt z Cracovią. Co porabia Pan w wolnym czasie?
- Przygotowuję się do gry. Korzystam z indywidualnej rozpiski treningowej i tak biegną mi te „wolne” dni.
Ile jest prawdy w twierdzeniu, że może Pan zostać nowym zawodnikiem Sandecji Nowy Sącz?
- (śmiech) Ciężko powiedzieć… Mam swoją kartę na ręku. Jest kilka opcji transferowych z pierwszej ligi, jedna z ekstraklasy i zagraniczna, ale ta ostatnia odpada. Jeśli chodzi o Sandecję, kontaktowali się ze mną zarówno trener Piotr Stach, jak również prezes (Andrzej Danek – przyp. red.), który rozmawiał z moim menadżerem.
Ponoć może się Pan również przenieść do Niecieczy. Wszak z Krakowa gdzie Pan mieszka, byłoby niedaleko.
- Nie ma co kierować się odległością klubu od domu. Daję dobie kilka dni na podjęcie ostatecznej decyzji. W poniedziałek powinienem już wiedzieć więcej. Najważniejsze, bym występował w drużynie, w której mógłbym rozwinąć się i wrócić na właściwe tory. Muszę również od razu zdementować informację, że nie patrzę na finanse. Liczy się regularna gra. Mam dwadzieścia sześć lat i przed sobą jeszcze jakieś cztery, pięć piłkarskich sezonów. Teraz jest dobry czas, bym mógł pokazać na co mnie stać.
Wracając do wątku Sandecji. Co wie Pan o nowosądeckim pierwszoligowcu?
- Oczywiście kojarzę ten klub. Gdy grałem w pierwszej lidze, czy to w barwach Cracovii czy GKS-u Katowice, odwiedzałem Nowy Sącz. Występowałem na tutejszym boisku. Wiem, że w Sandecji gra Bartków, który był u nas w Krakowie na testach. Jest wspomniany Piotr Stach, szkoleniowiec, który prowadził mojego brata w Beskidzie Andrychów, bodajże w czwartej lidze. Nie znamy się ale kojarzymy.
W Cracovii był Pan ostatnio piłkarzem z najdłuższym stażem w drużynie. Jak będzie Pan wspominał występy przy Kałuży?
- (chwila zastanowienia) Spędziłem tam osiem lat. Jak na polskie warunki to rzadkość. Darzę ten klub wielkim sentymentem i na pewno będę odwiedzał moich kolegów, a także obserwował ich grę, teraz już jednak tylko jako kibic.
118 meczów i 9 bramek w ekstraklasie. Mogło być lepiej?
- Zdecydowanie. Może się powtórzę, bo mówiłem tak w innych wywiadach, ale liczba niezdobytych goli, będzie mi się śnić po nocach. Jedno wiem na pewno - nie powtórzę tych błędów, a jeśli ktoś mi zaufa, odpłacę się!
Ma Pan żal do trenera Podolińskiego?
- Nie, absolutnie. Trener miał swoją wizję, swoich piłkarzy. Czasami tak to bywa.
Dogadywaliście się?
- W skrócie, było okej. Nie mieliśmy żadnego konfliktu, chociaż z innymi trenerami ma się lepszy kontakt.
Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. Cracovia.pl
TEKST UKAZAŁ SIĘ RÓWNIEŻ NA ŁAMACH PORTALU SĄDECZANIN.INFO
Komentarze
Prześlij komentarz