„Ww”. Prezes Kolejarza: Kogut najlepszym kandydatem na ministra sportu!
Co tydzień w sobotę cykl "weekendowy wywiad" w skrócie "Ww". Rozmowa ze sportowcem i "człowiekiem sportu" Sądecczyzny i okolic. Piłka nożna, koszykówka, siatkówka i inne. Dzisiaj rozmawiamy z Bolesławem Dywanem prezesem Kolejarza Stróże.
„Prezes drużyny A-klasowej”. Brzmi dumnie?
- Tak (śmiech). Bez wątpienia. Nie odnoszę wrażenia, że to nasza wina, iż zostaliśmy zdegradowani na ten poziom rozgrywek. Pracujemy z młodzieżą, prowadzimy w A-klasowej tabeli więc myślę, że spełniam swoją funkcję w należyty sposób.
Krążą plotki, że będąc piłkarzem Kolejarza można utrzymać rodzinę. Ile w tym prawdy?
- A skąd! To bzdura! Chłopaki dostają od nas niewielkie pieniądze. Auta za to nie kupią, nawet takiego byle jakiego.
Nie powie mi Pan, że grają za „darmola”.
- Owszem, mają premie za zwycięstwa, otrzymali również kilka złotych z pierwszoligowej kasy, ale było to wypłacone z przeznaczeniem na zakup butów piłkarskich.
To nawet nie jest solidne kilkaset złotych w skali miesiąca. Za każde zwycięstwo w lidze otrzymują 1000 złotych do podziału na drużynę, zaś miesięcznie wychodzi 200 zł na osobę.
Po nieotrzymaniu licencji na grę pierwszej lidze, zaliczyliście rundę jesienną w A klasie. Jak wrażenia?
- Bardzo, bardzo dobre. W końcu ziściły się marzenia mieszkańców Stróż. W klubie grają przecież chłopaki, którzy występowali w juniorach Kolejarza ale później w seniorach nie było już dla nich miejsca. To miejscowi amatorzy ale jednak z profesjonalnym podejściem do piłki. By nie stracić formy, sami organizowali sobie rozgrywki, choćby na hali. Grają w klubie swoich marzeń. Sam Pan widzi, mamy pierwsze miejsce w lidze, a drużyna powstała w dwa tygodnie. Tyle czasu wystarczyło, aby zebrać chłopaków "z ogłoszenia". Teraz identyfikują się z klubem, są zadowoleni. No co tu dużo mówić…
Można zaryzykować stwierdzenie, że Kolejarz mimo wszystko zyskał na tej sportowej degradacji.
- Tak. Najgorsze jest to, że jak się popatrzy na sposób przeprowadzenia tej naszej degradacji, to wychodzi wiele brudów. Myślałem, że w sporcie nie ma takiego kłamstwa. A PZPN kłamał i to w żywe oczy! Choćby w sprawie naszej dokumentacji. Z naszej strony uczyniliśmy wszystko tak, jak tego od nas żądali, ale później i tak mówili nam, że tego czy tamtego nie zrobiliśmy. Aż mi przez to niedobrze (chwila zastanowienia) Nie mieli się czego chwycić, to chwycili się kłamstwa.
Czy obecnie ma Pan równie dużo pracy, co w warunkach pierwszoligowych, czy też można sobie trochę pofolgować?
- Jest jej trochę mniej. W tej chwili jest nas dwóch, jeśli chodzi o prowadzenie klubu. Ja pracuję w połowie społecznie, zaś młodszy kolega jest zatrudniony jako tzw. pracownik interwencyjny. Dbam np. o bezpieczeństwo młodzieży na stadionie. Wiadomo co to im do głowy strzeli? Na szczęście jesteśmy ubezpieczeni na wypadek zagrożeń. Do tego dochodzi organizacja wyjazdów na ligę i tym podobnych kwestii.
Budujecie nowy stadion. W dalszym ciągu będziecie więc ciekawostką na skalę kraju. Wcześniej jako pierwszoligowiec z małej miejscowości, teraz jako drużyna z niższej klasy rozgrywek, za to z nowym obiektem.
- Senator Kogut (Stanisław – przyp. red.) w dalszym ciągu jest zdania, że trzeba skończyć ten stadion. Nie wiem jednak kiedy to nastąpi. Ja powiem, że za dwa lata, a senator otworzy go za rok. Może być i tak. W tej chwili co prawda nieco to ostygło, ale tylko na chwilę.
Myślę, że w duszy senatora w dalszym ciągu jest ta pierwsza liga. Według mnie, gdyby PiS doszedł do władzy, najlepszym kandydatem na Ministra Sportu byłby właśnie Stanisław Kogut. Sport ma we krwi i to przez duże „s”.
Kiedy awans do ligi okręgowej? Pewnie już niebawem.
- (śmiech) Mamy pierwsze miejsce. W lutym wracamy do zajęć. Drużyna jest zgrana więc czemu nie? Wiadomo, wszystko zweryfikuje boisko ale jesteśmy w dobrym miejscu. W czerwcu powinno być dobrze.
Transfery będą?
- Chcemy, by grali ci sami piłkarze co jesienią zatem nowych twarzy nie będzie.
Ale sponsor już chyba tak?
- (śmiech) Właśnie wracam z rozmów.
Proszę uchylić rąbka tajemnicy.
- Na razie nie chcę zapeszać.
To może chociaż zdradzi Pan czy to duża czy mała firma?
- Nie powiem.
A trafi na koszulki?
- Raczej nie. Przed rozpoczęciem sezonu Panu nie powiem. Mogę tylko zdradzić, że to dzięki senatorowi.
To jeszcze zapowiem się. W lutym odwiedzę Stróże. Trzeba wykonać zdjęcia z treningów.
- Zapraszamy. Aha, gdyby myślał Pan, że sportowe życie w Stróżach umarło, to się Pan myli. Przykładowo dzisiaj, nasi juniorzy jadą do Rytra na turniej halowy. Klub żyje i ma się dobrze więc jest o czym pisać.
Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. (RSZ), arch.
Wcześniejsze rozmowy:
Sebastian Leszczak
Paulina Masna
Łukasz Grzeszczyk
Paweł Cieślicki
Marek Wójtowicz
Łukasz Mężyk
Michał Śmierciak
Jerzy Galara
TEKST UKAZAŁ SIĘ RÓWNIEŻ NA ŁAMACH PORTALU SĄDECZANIN.INFO
Komentarze
Prześlij komentarz