„Ww”. Bogdan Serwiński: Przebiję sir Alexa Fergusona!
Materiał z 24 stycznia br.
Co tydzień w sobotę cykl "weekendowy wywiad" w skrócie "Ww". Rozmowa ze sportowcem i "człowiekiem sportu" Sądecczyzny i okolic. Piłka nożna, koszykówka, siatkówka i inne. Dzisiaj rozmawiamy z Bogdanem Serwińskim trenerem siatkarek Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna.
„Muszynianka rewelacją tegorocznych rozgrywek”. Zgodzi się Pan z tą tezą?
- No, jak na razie to tylko rundy zasadniczej…
Wielu tzw. ekspertów wcale nie stawiało Was w gronie faworytów.
- Jesteśmy na drugim miejscu w lidze i faktycznie nikt się tego nie spodziewał. Po prostu, mamy z tego powodu wielką satysfakcję (śmiech).
A w tytuł Mistrza Polski Pan wierzy?
- Nie kalkuluję i nie wybiegam aż tak daleko do przodu. Jestem człowiekiem statecznym. Wiem, że ważną rolę odgrywa szczęście i nam jest ono bardzo potrzebne. Jeśli podstawowe zawodniczki w mojej drużynie będą zdrowe, jestem spokojny o to, że będziemy walczyć o medale.
W niedzielę zagracie hitowe spotkanie z Chemikiem. Będzie odwet za 0:3 z pierwszej rundy?
- Nie podchodzimy do tego meczu w tych kategoriach. Tamten pojedynek to już historia. Oczywiście, interesuje nas wynik ale przede wszystkim… poziom jaki zaprezentujemy przed naszą publicznością.
Jak długo jest Pan trenerem Muszynianki?
- Niemalże od początku. Byłem z drużyną w niższych ligach ale nie potrafię tego dokładnie policzyć (ponad 20 lat – przyp. red.).
A interesuje się Pan piłką nożną?
- Oczywiście. To naturalne. Nie ma chyba faceta, który nie interesowałby się tym tematem.
Sir Alex Ferguson. Kojarzy Pan tego człowieka?
- Aa, Manchester. United. Lata pobytu… (śmiech) Tak, to bliska mi osoba!
To trener, który pracował w jednym klubie aż przez 26 lat. Panu niewiele już brakuje. Jak Pan to robi?
- Myślę, że go przebiję (śmiech) Podstawową rzeczą jest wynik sportowy. A ten jest satysfakcjonujący. Na dzień dzisiejszy jesteśmy przecież bardzo utytułowanym klubem, zarówno w Polsce jak i w Europie. Jako nieliczni w kraju wygraliśmy jeden z europejskich pucharów (Puchar CEV w 2013 roku – przyp. red.).
To, że w tym sezonie nie występujecie na europejskiej arenie, pomaga Wam w Orlen Lidze?
- Do występów w pucharach, trzeba być przygotowanym. Pod względem kadrowym mamy teraz szczupłą kadrę więc trudno byłoby nam rywalizować na dwóch tak ważnych frontach. W składzie jest też wiele młodych zawodniczek. W okresie przygotowawczym gdy graliśmy w Europie, to zawsze był wielki problem. Mógł przecież trafić się jakiś uraz, a do tego trzeba było być dobrze przygotowanym fizycznie. Rytm klubowy ligi polskiej i pucharów był od zawsze niesamowicie trudną sprawą do pogodzenia.
„Sport jest piękny, a siatkówka kobieca – bajeczna”. Co oznaczają te słowa w praktyce?
- Wszyscy ludzie, którzy interesują się sportem, mam na myśli stronę oglądania od strony kibica, wiedzą jak to wciąga i jak funkcjonuje. Odczuwalne są różnorakie stany emocjonalne kibiców, od rozpaczy do euforii. W kobiecej siatkówce niebagatelne znaczenie odgrywa również czynnik estetyczny. To żadna tajemnica. Obserwuję trybuny na meczach Muszynianki i widzę, że ludzie którzy dwadzieścia lat temu przyszli na mecz, zostali do dziś. Wpasowali się.
Wynik w niedzielę?
To nierealne. Nie bawię się w typowanie. Patrzę raczej w kategoriach „nieważne jakiego masz przeciwnika i tak kładziesz serce na ten przysłowiowy parkiet”. Tak spoglądam na niedzielną potyczkę.
Rozmawiał Remigiusz Szurek
Fot. Muszynianka
TEKST UKAZAŁ SIĘ RÓWNIEŻ NA ŁAMACH PORTALU SĄDECZANIN.INFO
Komentarze
Prześlij komentarz