Sądeczanin pobił Cygana na dopingu!
Na światło dzienne wypłynęły naprawdę skandaliczne fakty. Ludzie z bokserskiego światka nie kryją zaskoczenia.
Przypomnijmy. W listopadzie ub. roku na ogólnopolskiej gali Polsat Boxing Night, która odbyła się w krakowskiej Arenie, sądeczanin Andrzej Sołdra jednogłośnie pokonał faworyzowanego Dawida Kosteckiego (77:75, 77:75, 76:75).
„Polish Gypsy” przed starciem z Sołdrą zapowiadał, że jego rywal w ringu przeżyje piekło. Teraz jednak piekło przeżywa on sam. Okazuje się bowiem, że krewki pięściarz, który w sierpniu ub. roku po odsiedzeniu 2,5 lat za kratkami wyszedł na wolność (kara za założenie i współkierowanie grupą przestępczą, która miała czerpać korzyści z prostytucji – przyp. red.), krzyżując rękawice z Sołdrą znajdował się pod wypływem dopingu - stosował niedozwolone środki w postaci sterydu anabolicznego, dopalacza i prawdopodobnie hormonu wzrostu. Już przed pierwszym gongiem, Kostecki miał zachowywać się podejrzanie, co w medialnych wypowiedziach potwierdza jego trener Fiodor Łapin.
- Dawid zachowywał się dziwnie. Inaczej, niż wcześniej. Być może zmieniło go więzienie? Chciałem nawet odwołać ten pojedynek – wyznał szkoleniowiec.
Ludzie związani z boksem oraz media już obwieścili kres kariery rzeszowianina, a sam zainteresowany zapadł się pod ziemię i nie chciał z nikim rozmawiać. Co więcej „Cygan” pod koniec lutego br. wyszedł z sali gdzie trenował i przez kilka tygodni do dnia dzisiejszego nie skontaktował się ze swoimi promotorami (prócz tego ostatni wpis na facebooku z grudnia ub. roku - przyp. red.). Jednym z nich jest Tomasz Babiloński pracujący w Babilon Promotion & KnockOut Promotions, który tak patrzy na całe zamieszanie.
- W dalszym ciągu nie mamy kontaktu z Dawidem. Po tej mega wpadce ciężko mówić o dalszej współpracy. Oczywiście ostatnie słowo w tej kwestii będzie należało do Andrzeja Wasilewskiego (drugi promotor rzeszowskiego boksera – przyp. red.), który przez wiele lat współpracował z zawodnikiem. Jeśli chodzi o moje zdanie to po „takim czymś”, w dodatku na tak dużej imprezie nie widzę dla Kosteckiego żadnych szans na powrót. Chodzi również o to, by pokazać innym bokserom, że jeśli stosujesz doping, oszukujesz swoich promotorów i kibiców, oszukujesz poważną telewizję to nie ma dla Ciebie miejsca w zawodowym boksie – przyznaje.
Warto wiedzieć, że wspomniany Wasilewski pomagał Kosteckiemu nawet wtedy, gdy ten przebywał w więzieniu.
- Bokser otrzymywał od grupy KnockOut Promotions pomoc i wsparcie w formie wysokiej miesięcznej pensji w stylu "warszawskim". Ostatnia wpłata została zrealizowana w lutym tego roku – informują media.
Andrzej Sołdra, który był ostatnim rywalem Kosteckiego nie kryje zaskoczenia ale jasno stawia sprawę.
- Byłem bardzo zdziwiony tą informacją. Od walki minęło już przecież sporo czasu. Dawid zrobił to jednak na własne życzenie – przyznaje. Na pytanie czy czuje się wyjątkowo, wszak odniósł podwójne zwycięstwo, zarówno nad zawodnikiem jak i nad dopingiem odpowiada. – Nie czuję z tego powodu satysfakcji. Miałem wygrać ten pojedynek i tak też się stało. Zamknąłem już etap tej walki. Niestety, Dawid spieprzył sobie całą karierę – konstatuje Sołdra, który przed walką z Kosteckim uparł się na wspomniany testy.
Sądeckiemu bokserowi wtóruje również jego trener Jerzy Galara.
- Powiem tak. Takie przypadki jak ten z Kosteckim wypływałyby częściej gdyby za każdym razem przeprowadzano badania tego typu. To, biorąc pod uwagę tylko ostatnie miesiące, jedyny taki wykryty przypadek, stąd tak nagłośniony. Zawodowy boks staje się brudny – nie ukrywa Galara. Jak przyznaje winą są pieniądze, które strumieniami spływają na „podatny grunt”.
- Niektórzy ludzie zapominają o prawdziwej rywalizacji, przez co sięgają po różnorakie środki farmakologiczne i… liczą pieniądze – mówi ten pracujący na co dzień w sądeckim Zespole Szkół Samochodowych wuefista. W kwestii „Cygana” wypowiada się bez ogródek.
- Kostecki tym występkiem zakończył swoją karierę. Już porażka z Andrzejem zmęczyła go psychicznie. Nie szkoda mi go. Andrzej bardzo ciężko pracuje na wynik. Ogólnie czyści zawodnicy harują na efekty, a inni do tego samego celu idą na skróty. Mam nadzieję, że kontrole antydopingowe będą odbywały się częściej. Chwała tym, którzy walczą czysto – kończy Galara.
- Nigdy nie stosowałem żadnych środków dopingujących ani żadnych dopalaczy, brzydzę się nimi - to jedyna wypowiedź "Cygana" odnosząca się do tej sprawy, która ukazała się na łamach dziennika "Nowiny".
„Największym powodem do chwały nie jest to, że nigdy nie upadamy, ale to, że potrafimy się po upadku podnieść” – zdjęcie z cytatem o takiej treści jeszcze w październiku ub. roku umieścił na swoim facebook’owym profilu Kostecki. Teraz jedno jest pewne – po takiej aferze ciężko będzie mu się pozbierać i odzyskać chociaż resztki szacunku, nawet biorąc pod uwagę takie wypowiedzi jak ta powyższa.
Remigiusz Szurek
Fot. Kostecki, Sołdra – Facebook.
TEKST UKAZAŁ SIĘ RÓWNIEŻ NA ŁAMACH PORTALU SĄDECZANIN.INFO
Komentarze
Prześlij komentarz