Zawierucha w Sandecji. Były trener grzmi: Cała Polska się z nas śmieje!
O piłkarskiej Sandecji mówi cała futbolowa Polska. Niestety mówi negatywnie. – „Matko jedyna, serio taka hucpa w takim klubie? Przecież to się nawet na okręgówkę nie nadaje”, albo: „To co robi zarząd w tym klubie to śmiech na całą Polskę. W ,,C" klasach nie dzieją się takie kombinacje (…) A kibice Sandecji powinni zbojkotować mecze klubu” – to tylko te łagodniejsze komentarze internautów.
Przypomnijmy, 16 lutego br. oficjalna witryna internetowa Sandecji Nowy Sącz poinformowała, że zawodnikiem klubu z Kilińskiego został 20-letni pomocnik Kamil Kurowski. Urodzony w Nowym Sączu piłkarz, jak gdyby nigdy nic pozował w koszulce sądeckiego klubu, w towarzystwie prezesa Andrzeja Danka i dyrektora sportowego Sandecji Pawła Cieślickiego.
Oficjalnie został wypożyczony do miasta nad Dunajcem z warszawskiej Legii na okres pół roku. Już po wszystkim okazało się jednak, że gracz nie będzie występował w Nowym Sączu, ponieważ… nie ma na niego pieniędzy (pisaliśmy o tym tutaj).
- (śmiech) Proszę mi powiedzieć jak można tłumaczyć się, że nie da rady się go utrzymać skoro podpisał kontrakt? To jest… Rozumiem gdyby do tego nie doszło ale obie strony robią sobie zdjęcia, podpisują umowę to o co chodzi? Swoim postępowaniem (rezygnacją – przyp. red.) pokazałem co o tym myślę. Nie da się rywalizować w osiemnastu jak chciał zarząd. Tak można grać, owszem ale w trzeciej lidze. Na początku rundy wiosennej nie zagrają Hempel, Szufryn i Kuźma. Drużyna pojedzie do Łodzi w 15-osobowym składzie – przyznał trener Piotr Stach.
- Prawda jest taka, że mamy taki budżet jaki mamy. Niestety nie znaleźliśmy sponsora i nie mamy funduszy na Kurowskiego. Otrzymaliśmy od miasta mniej niż dotąd o prawie 170 tysięcy złotych (1 milion 640 tysięcy złotych – przyp. red.). Piłkarz nie będzie zatem u nas grał - zdradził kilka dni temu na naszych łamach prezes Andrzej Danek.
Doszło nawet do tego, że na początku środowego sparingu Sandecji z Zagłębiem Sosnowiec (0-0), na boisko wszedł dyrektor Cieślicki przekazując trenerowi Piotrowi Stachowi, że decyzją prezesa ma ściągnąć Kurowskiego z placu gry. Szkoleniowiec jak twierdzi wystawił jedynie zawodnika, który miał podpisany kontrakt. Pomocnik zagrał pierwszą połowę tego test meczu, zaś szkoleniowiec już wcześniej wiedząc o całej sprawie złożył rezygnację. Nic dziwnego, że takie postępowanie klubu bardzo nie spodobało się trenerowi Stachowi, który o zarządzie Sandecji mówi wprost, że jego członkowie powinni zmienić tok myślenia.
- Muszą zastanowić się nad tym co robią. Jeżeli nie „trzymają” ciśnienia, to trzeba coś zmienić. Nie jestem odosobniony w tym myśleniu. Kilku trenerów Sandecji zostało już przecież podobnie „wyczyszczonych”. Nie wiem, może nie lubią ambitnych szkoleniowców, takich co to mają własne zdanie? Dzwoniło do mnie kilku znajomych trenerów, którzy zdziwieni mówili, że „to przecież niemożliwe”. Cała Polska się z nas śmieje. Osobiście nie lubię gdy ktoś robi idiotę ze mnie i z mojego zespołu. Zawsze na pierwszym miejscu stawiam drużynę. Jeżeli ktoś myśli, że najmniejszym nakładem finansowym znów prześliźnie się przez pierwszą ligę, to się myli. Albo robimy coś w dobrym kierunku albo tkwimy w marazmie. Zarząd powinien zacząć wierzyć swoim trenerom. Ciekawe jest też to, że jeden z działaczy (dane do wiadomości redakcji) pytał się mnie jak nazywa się ten czy tamten piłkarz. Działacz klubu nie wiedział nic o swoich zawodnikach! Czysta amatorka – przyznaje Stach potwierdzając jednocześnie, że powodem jego radykalnej decyzji było zamieszanie z Kurowskim i brak realnych wzmocnień składu. - To najprawdziwsza prawda – nie kryje nasz rozmówca.
W całej sprawie najbardziej szkoda piłkarzy. W Nowym Sączu powstała ciekawa drużyna i wyglądało na to, że 41-letni trener miał na nią pomysł.
- Szkoda chłopaków, to oni są najważniejsi. Najbardziej przykre jest to, że ja i zespół zostaliśmy oszukani. Mówię o Kurowskim. Dziecinada.
Mimo wszystko trener Stach wierzy w dobrą grę swoich byłych podopiecznych już pod batutą Dariusza Wójtowicza.
- Wierzę, że jesteśmy dobrze przygotowani… przepraszam Sandecja jest dobrze przygotowana. Pozostał tydzień do ligi. Ja nie chciałem rozstawać się z klubem, a chciałem zasygnalizować, że coś jest nie tak. To decyzja zarządu, że jest nowy trener. Swoją drogą dziwne, że tak szybko znaleźli następcę. Wiedzieli pewnie, że ze mną sobie nie „pograją” – zastanawia się Stach.
Gdy pytamy go o zdolną młodzież w nowosądeckim pierwszoligowcu, która mogłaby pomóc pierwszej drużynie, chwilę się zastanawia, po czym rozwiewa wszystkie wątpliwości.
- Nie ma co opowiadać bajek o zdolnej młodzieży w Sandecji. Jest kilku piłkarzy tak jak wszędzie. Dwóch, trzech z nich się odnajdzie, reszta nie przeskoczy trzecioligowego poziomu.
A jak na słowa Stacha reaguje klub?
- Nie chcemy komentować wypowiedzi trenera – informuje rzecznik prasowy Sandecji Michał Śmierciak.
Poprosiliśmy o wypowiedź również prezesa Sandecji, ale powiedział, że ustosunkuje się do sprawy w poniedziałek.
- Muszę się z tym przespać – zapowiedział.
(RSZ)
Fot. Sandecja; (RSZ); (JB)
TEKST UKAZAŁ SIĘ RÓWNIEŻ NA ŁAMACH PORTALU SĄDECZANIN.INFO
Komentarze
Prześlij komentarz