Wciąż o czytaniu. Bukowski, Fuks i kryminał
Dobrze czyta się, gdy na zewnątrz hula wiatr i grzmi. Ludzie choć na moment odrywają gęby od ekranów LCD, bojąc się grzmotu. Napawam się kolejnymi sprośnymi historyjkami Bukowskiego w jego Kobietach. Ten facet to fenomen. W głębi duszy człowiek prosty i niezbyt wymagający, ale czyta się go szybko, lekko i przyjemnie. Jest pijana biografia Tony'ego Adamsa z Arsenalu, do której co jakiś czas wracam. Nieco ciężka, ale stanowi drogowskaz. Częściej zaglądam jednak do Miłości Gór. Podłapuję cytaty, planując przy tym wypad bliżej nieba. Czeka też na mnie poczciwy Fuks Jamesa Herberta. Jako kilkulatek, koło dziesiątego roku życia, obejrzałem film na podstawie tej książki. Wspaniały. Przez kilkanaście lat, nigdzie nie mogłem go znaleźć.W mojej głowie zapisały się tylko skrawki. Właściwie nie pamiętałem też tytułu. Ale, wreszcie się udało. Psim tropem do domu. Ostatnio go sobie odświeżyłem. Nadal wzrusza. Obejrzyjcie. Teraz będę to czytał, co z tego, że nie ta kolejność. W dalszym ciągu pada deszcz. Wiatr porusza firankami w oknach. Klimat zachęca do czytania, podobnie mam, leżąc na plaży. Zaułek potworów zacznę jakoś bliżej ukochanej jesieni, gdy robi się ciemno i gęsto mrocznie. Wiosną i latem pragnienie dotykania zła, co miesiąc, gasi we mnie Detektyw.
Fot z bbd.pl
Komentarze
Prześlij komentarz