Lustra
Kiedyś odbijały się w nich sylwetki,
Ciała ludzi młodych,
Ożywczo dziko pięknych,
Gładkich dziewcząt i dojrzewających mężczyzn.
Później już były ciała starsze,
Obwisłe życia balastem,
Natury brzemieniem,
Poranione zbyt wartkim strumieniem czasu.
Za kilka lat kolejnych,
Były już tylko pustka, głusza.
Nic nie odbijało się na tafli,
Lustra trafiły pod pokrowce, kurz i ta przejmująca cisza,
Jeno „dobry Jezu” za oknem rozbrzmiało.
Minęło kilka pór,
I w odbicia ponownie zawitał ludzki kształt.
Na chwilę świata,
Co ludzkim życiem jest zwana.
By po raz tysiąc któryś,
Powtórzyć historię,
Myślę, że będę żył wiecznie,
Być może nie Ty, ale ja już na pewno,
Nie wyjdę na spotkanie śmierci,
Ucieknę tam, gdzie wszystko jest na zawsze.
[rsz]
09.2017
Ciała ludzi młodych,
Ożywczo dziko pięknych,
Gładkich dziewcząt i dojrzewających mężczyzn.
Później już były ciała starsze,
Obwisłe życia balastem,
Natury brzemieniem,
Poranione zbyt wartkim strumieniem czasu.
Za kilka lat kolejnych,
Były już tylko pustka, głusza.
Nic nie odbijało się na tafli,
Lustra trafiły pod pokrowce, kurz i ta przejmująca cisza,
Jeno „dobry Jezu” za oknem rozbrzmiało.
Minęło kilka pór,
I w odbicia ponownie zawitał ludzki kształt.
Na chwilę świata,
Co ludzkim życiem jest zwana.
By po raz tysiąc któryś,
Powtórzyć historię,
Myślę, że będę żył wiecznie,
Być może nie Ty, ale ja już na pewno,
Nie wyjdę na spotkanie śmierci,
Ucieknę tam, gdzie wszystko jest na zawsze.
[rsz]
09.2017
Komentarze
Prześlij komentarz