Pięć minut

Ujrzał Ją razu pewnego,
Zakochał się prędko i mocno.
Śnił o kasztanowych włosach,
I o tym jak biega dlań, niewinna,naga,
O skórze gładkiej, bladoróżowej, boso.

Marzył o Niej skrycie i hucznie,
Jak to o pierwszej miłości.
Gotów był zrobić wnet wszystko,
Choć obca i nieznajoma.
Nie wiedział jednak, że chora,
Zmora tego świata toczyła Ją podła.

Minęło raptem pięć pór,
Kolejny ze snów zabazgrał się jako marzenie niespełnione.
Odeszła za szybko, za lekko,
Tak, że nawet późno, byłoby porą zbyt wczesną,
Ale to był rak, nie byle jaki pasożyt i złodziej.

Nocą chodzi na cmentarz,
I żali się nad Jej grobem.
Wierzby szumią płaczące,
I brzozy z łez grochy ocierają mu kryształowe,
Ale to już za późno, już cud się nie wydarzy.

Byłbym zapomniał drobnostkę:
Nie wiedział on, że również Ona,
Kochała go mocno wzajemnie,
Czekała, słuchała, patrzyła,
Nie miała jednak odwagi,
Pierwszej otworzyć swe serce.

Niestety żyli miłością,
Co platoniczną zwie się najczęściej,
Ileż już pięknych par,
Nie zostało jednak nimi ostatecznie?

Morał tej historii jest prosty,
Choć nie najłatwiejszy.
Jeśli kochasz - zaryzykuj,
Napisz panience choć szczery wierszyk.

[rsz]
25.09.2016

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz w Kobylance. Połowa października 2021

Z aparatem. W przeddzień Wszystkich Świętych - wizyta na cmentarzu w Gorlicach 28/10/2024

Filmy na Halloween - moja TOP 10 horrorów