O tym jak coś znalazłem




[Warto doczytać do końca] Jak na razie moja nowa rzeczywistość, czyli trzydzieści lat lat płynie wartko i przyjemnie. W dniu urodzin pierwszy raz miałem okazję być na koncercie Guns N' Roses. Stadion Śląski. Chorzów. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi z całej Europy i ja z żoną. Trzy godziny wspaniałej muzyki. To prezent od niej na moje urodziny. Bardzo udany, niematerialny, więc zostanie ze mną… Doczekałem się Don’t Cry i wiem, że marzenia się spełniają! Nagrałem cały kawałek (link do tego nagrania na YT). Pośpiewałem sobie z Axlem. 

Tymczasem w drugi „dzień 30” rozwikłałem zagadkę, która trapiła mnie przynajmniej pięć, może nawet sześc lat. Tyle czasu szukałem bowiem pewnej piosenki do kolekcji moich złotych przebojów lat 70, 80 i 90-tych. Brzmiała jak dla mnie bajkowo, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Nie znałem wokalisty ani tytułu. Pamiętałem tylko frazy „never never” czy „before”... Zbyt niewiele. Szukałem w zakamarkach internetu, na nic. Żadne słowo klucz, które kojarzyłem, nie pasowało do układanki. Odrobinę nadziei wlało w moje serce pojawienie się jej jako podkładu w jednej z telewizyjnych reklamówek. Niestety, mimo że napisałem na fanpejdża firmy, nikt nie udzielił mi odpowiedzi, co jest grane w reklamie. Zapytali tylko „jaki produkt był w reklamie”. Pewnie stroną zarządzała firma zewnętrzna i robiła swoje, czyli publikowała treści. Tyle.

Co jakiś czas słyszałem ją w radio, ale np. w Radiu Złote Przeboje prawie jej nie puszczano… Zachodziłem w głowę, kto ją wykonuje. Znałem rytm, kilka słów i nic więcej. Frustracja to mało powiedziane. Zawziąłem się jednak, czekałem w okopach na szansę, aż wreszcie TRACH. We wtorek 10 lipca, czyli wczoraj, wsiadłem do auta, przekręciłem stacyjkę i nagle ją usłyszałem! To było to. Akurat się kończyła, ale to już żaden problem. Musiałem tylko sprawdzić, co to za radio. Po chwili wiedziałem już, że to Radio Kraków. Chciałem tam od razu zadzwonić, by dopytać cóż to za utwór, ale postanowiłem sprawdzić w sieci: co było grane radio kraków. Frazę wpisałem z przyspieszonym biciem serca. Musiałem tylko pamiętać godzinę audycji piosenki… UDAŁO SIĘ, ZNALAZŁEM! PO TYLU LATACH! - pomyślałem. Wklepałem tytuł i wykonawcę do YouTube. Po chwili byłem w muzycznym niebie! Proszę Państwa przed Wami Edwyn Collins - A Girl Like You!

Kamień z serca, czuję się jakbym zdobył jakiś naprawdę trudny górski szczyt. Tylko tyle i aż tyle. Mała rzecz dla kogoś, ale dla mnie jakże wielka i wyjątkowa. 

Strona Remigiusz Szurek: Poezją i Prozą

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cmentarz w Kobylance. Połowa października 2021

Z aparatem. W przeddzień Wszystkich Świętych - wizyta na cmentarzu w Gorlicach 28/10/2024

Filmy na Halloween - moja TOP 10 horrorów