Jesienny majestat
Tekst z października 2013 * Jesień to czas, gdy czuję i widzę więcej niż zwykle. Coś jak raper Fokus w Jestem Bogiem . Grupując pory roku pod względem pierwiastka „naj”, na pierwszym miejscu zdecydowanie i bezapelacyjnie muszę postawić na jesień. To już moja dwudziesta piąta, której mam okazję posmakować. Nie przymierzając kocham ją niczym Czesław Niemen Warszawę , bądź niegdyś Doda Nergala. Tekst w zamyśle ma być odebrany i żywię nadzieję – jest – jako bezpretensjonalny w stylu introspekcji. Prawda jest bowiem najpiękniejsza! Już we wrześniu nozdrza napełniają się nim z dnia na dzień. Zapach. Coraz silniejsza woń suchych liści miesza w głowie niczym pobudzający do życia narkotyk. Jeszcze niedawno żywo i zielono budowały one letni pejzaż. Oko widzi połyskujące eleganckim brązem kasztany. Meble kalwaryjskie lub coś na ich kształt. Grzyby najlepiej zbiera się rankiem. Trawa zmienia się w swego rodzaju dywan, nierzadko pokryty już siwym szronem. Dla niektórych pewnie ju...