Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2013

Arkadiusz Serafin: Nigdy bym tego nie przewidział

Obraz
Rozmowa z Arkadiuszem Serafinem, jednym z najlepszych piłkarzy pochodzących z Gorlic. Obecnie występuje on w Limanovii Szubryt Limanowa - liderze trzeciej ligi. Były piłkarz m.in. Glinika oraz Sandecji w ostatnią Noc Sylwestrową został trafiony petardą w twarz. Uraz był na tyle poważny, że lekarze stwierdzili złamanie kości twarzy, oczodołu, jarzmowej oraz nosa. W rozmowie Arek mówi m.in. jak zmienił się po tym zdarzeniu, co spotkało go na SORze oraz w czym będzie grał, gdy już wróci na boisko. Za O.S.T.R.-em: „Ból doświadczeń sprawia, że śmiech znika” – można powiedzieć, że w ostatnim czasie rozumiałeś to zdanie w sposób wyjątkowy. O kurcze… zaskoczyłeś mnie trochę tym pytaniem (śmiech). Nie ma co ukrywać, trochę ostatnio przeżyłem. Wypadek, dwa tygodnie w szpitalu, operacja i rehabilitacja, która trwa do dzisiaj. Nigdy w życiu czegoś takiego nie doświadczyłem, nie byłem przygotowany na taki obrót spraw. Nie ma jednak takiego bólu, którego człowiek nie jest w stanie znieść. Jak to ...

W tramwaju

Obraz
Fot. autor Zwykłe i niezwykłe. Krótkie historyjki prosto z naszej codzienności, których nigdy nie brakuje. Za oknem styczeń. Jak na te okoliczności kalendarzowe, temperatura na zewnątrz całkiem sympatyczna. Kilka stopni na plusie. Mimo wszystko przyjemniej siedzieć sobie „w nawet, nawet” - jak to powtarzam - ciepłym tramwaju. Wodzę wzrokiem, czy aby przypadkiem nie zaatakuje "kanar". Kupiłem bilet „Miasto. Strefa 1”. A nie wiem czy do diaska nie jestem przypadkiem w jakiejś aglomeracji bądź innym lichu. Czasami niepewność atakuje mnie w na pozór błahych sytuacjach, zaś w tych bardziej ekstremalnych, czuję się często zbyt pewny siebie. Moją uwagę przykuwa tocząca się nieopodal rozmowa. Lewe ucho mam bliżej. Kolczyk nie przeszkadza. Słyszę nieźle. Zerkam delikatnie. Na oko żona i mąż. Ona liczy sobie pięćdziesiąt parę lat, on jest kilka wiosen starszy. Siedzą naprzeciwko siebie. Vis-à-vis. Niebezpiecznie. – Halina z Arusiem prawie Cię wykiwali! – krzyczy ona. Wiesz w ogóle o co...

Cetnarowski: Zapraszam do współpracy!

Obraz
Rozmowa z kierownikiem GKS Glinik Gorlice oraz członkiem Zarządu Klubu - Andrzejem Cetnarowskim Czy po przerwie świąteczno-noworocznej Glinik wznowił już treningi? We wtorek 15 stycznia spotkaliśmy się z drużyną  przedstawiając plany przygotowań do rundy wiosennej. Z kolei od czwartku 17 stycznia rozpoczęliśmy treningi. Ćwiczymy po dwa razy dziennie, korzystając z ferii zimowych w szkołach. Zajęcia odbywają się na stadionie  i  na hali sportowej  OSIR-u. Będziemy także trenować na sali gimnastycznej w Zespole Szkól Technicznych w Gliniku. Czy zamierzacie tej zimy przeprowadzić jakieś transfery „z” i „do” klubu? Prowadzimy rozmowy z Legią Warszawa celem definitywnego pozyskania Kamila Brzeziańskiego,  który występował u nas w rundzie jesiennej na zasadzie wypożyczenia. Skończyło się natomiast inne wypożyczenie - Mateusza Jabłczyka i Tomasza Augustyna z LKS Kobylanka. Widzielibyśmy tych zawodników dalej w naszym zespole, jednak potrzebne jest porozumienie  z  władzami  klubu z Kobylanki ...

Na przejściu

Obraz
Fot. autor Zwykłe i niezwykłe. Krótkie historyjki prosto z naszej codzienności, których nigdy nie brakuje. Na przejściu dla pieszych stoi kilku potencjalnych przechodniów. Wśród nich ojciec z około 10-letnim dzieckiem płci męskiej. Sygnalizatory dla przechodniów palą się na czerwono. Auta śmigają jedno po drugim w odstępie kilku sekund. Zwykle w takiej chwili nie można iść. Jakaś babcia jest jednak na tyle zbuntowana i za nic ma sobie przepisy, że przechodzi. Może spieszy do sklepu po bułki, a może do apteki? Tego nie wiemy. Wcześniej patrzy jeszcze czy przypadkiem nie wyląduje na masce jakiegoś pojazdu, a że widzi lukę – działa. I tu warto zauważyć jaki ma to wpływ na dzieci. Wspomniany syn wyrywa się za Panią, w myśl zasady „jej się udało, może uda się również i mnie”. – Stój! Gdzie leziesz?! Przecież jest czerwone! – chłodzi jego zapędy ojciec, gwałtownie łapiąc go za lewe ramię. Prawie rozrywa mu przy tym kurtkę na strzępy. – A bo ta Pani… - próbuje tłumaczyć się malec. Wtem ktoś z...

Inne horrory w Kijowie

Obraz
Kino Kijów, a właściwie teraz to już „Kijów. Centrum”. Poniedziałek godzina 20:50. Po raz drugi w swoim życiu – podejmę wszelkich starań, by nie ostatni – udaję się do trzeciej, podziemnej sali tego budynku. Kilka schodów w dół i jestem u celu. We wnętrzu panuje iście kameralna atmosfera. Ludzie w liczbie kilkudziesięciu – głównie studenci - pozajmowali już pufy i dość wygodne skórzane sofy. Niektórzy jeszcze lawirują szukając czegoś o czym wiedzą tylko oni sami. Walczę o ten drugi rodzaj siedzisk. – Czy tu jest zajęte? – pytam pewnej studentki. – Tu akurat tak, ale tam są jeszcze dwa puste miejsca – wskazuje życzliwie dziewczyna. Potrzebuję akurat dwójki, więc jest dobrze. Można rzec, jest dobry klimacik. Panuje półmrok. Jest ciepło. Na Sali znajdują się dwa białe ekrany. Są kilka razy mniejsze, niż te w klasycznej „kinówce”. Widać z nich wszystko poprawnie, choć czasem trzeba mocniej naciągnąć szyję, by dostrzec napisy. Za chwilę pojawi się na nich obraz. Zanim to nastąpi, jeszcze dz...

O braku szacunku *

Obraz
Fot. demotywatory.pl Zwykłe i niezwykłe. Krótkie historyjki prosto z naszej codzienności, których nigdy nie brakuje. Jakiś czas temu miałem okazję popracować sobie w pewnej firmie. Być może miast czasownika "pracować" lepiej byłoby wstawić wyraz bardziej luźny, choćby "przyglądać". Tak, przyglądałem się temu co akurat tego dnia działo się wokół mnie. Jestem obserwatorem. Czasem za dużo widzę. Za dużo myślę. Przez to każdy dzień nabiera dodatkowych kilogramów. Psychiczna nadwaga. Tylko czy uda się odchudzić? Wróćmy na ziemię. Profesja ta polegała na odwiedzaniu najnormalniejszych w świecie miejsc począwszy od sklepu spożywczego, na plebanii skończywszy i zachęcaniu do zakupu ponoć francuskich kosmetyków. Ponoć nie były francuskie. Niestety. Tak przynajmniej ćwierkały wróble mądrości w mojej – oraz rozprowadzających - głowie. Ale mniejsza o to. W pewien zimowy dzień, po obskoczeniu szkoły podstawowej i sprzedaniu kilku „niepowtarzalnie” i "parsyko" pachnącyc...

Wiślacko na Rynku

„To, co wydarzy się na Rynku 11 stycznia o 19:06, pozostanie do samego końca tajemnicą. Sama jednak godzina niech wskazuje na to, że będzie to wydarzenie z wiślackim akcentem” – tak do przybycia dzisiejszego wieczoru na krakowski Rynek, zachęcała oficjalna strona Białej Gwiazdy. I faktycznie było wiślacko. Dodatkowo, jako, że nasz profesor z „Teorii kultury” skrócił zajęcia otrzymałem niepowtarzalną szansę, by zdążyć na to wydarzenie. Tramwaj, bilet i jazda. O 19:04 zziajany, ale jednak - byłem na miejscu. Gdy zegar pokazywał godzinę 19:05:59 hejnalista już szykował trąbkę. Po sekundzie z wieży mariackiej rozległ się dźwięk niezbyt przypominający tradycyjny hejnał. Oto bowiem grupa kilkuset sympatyków Wisły Kraków miała wyjątkową okazję posłuchać klubowego hymnu „Jak długo na Wawelu…” wykonanego w wyjątkowy sposób. Mimo kilkustopniowego mrozu atmosfera była gorąca. Po chwili fani wyśpiewali kilka meczowych przyśpiewek ekipy z Reymonta 22, a trójka piłkarzy Wisły w składzie Garguła, Chr...

Pierwsza wygrana Wisły Can-Pack w tym roku

Obraz
Do Krakowa przyjechały dziś koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów, czytaj ekipa z dolnych rejonów tabeli Ford Germaz Ekstraklasy. Pomimo to, zawodniczki Fernandeza długo męczyły się z przyjezdnymi, by jednak  - niczym bohaterka klipu Mroza - unieść się nad ziemię (w przypadku wiślaczek dodatkowo wpakować piłkę do kosza) i ostatecznie wygrać w stosunku 74:56. Posługując się wypasioną polszczyzną niczym dumny profesor jednej z krakowskich uczelni, można z całą stanowczością stwierdzić, że krakowiankom w tym spotkaniu dopisywało szczęście. Ale po kolei. Pierwsza kwarta przebiegała pod dyktando zespołu z Gorzowa. Pierwsze oczka w meczu zaliczyła zawodniczka z… Gorzowa (gwoli ścisłości Agnieszka Makowska). Punktową przewagę posiadał oczywiście zespół z Gorzowa i kwartę wygrał nie kto inny, a gorzowski team. Tak! Na początku w hali Wisły wszystko co z Gorzowa było lepsze od tego co krakowskie. Wiślaczki nie bały się jednak - do czego kilka lat temu nawoływał skład WWO - zmiany na lepsze, co mog...

Sylwester 2012 pod Spodkiem

Miło jest wejść w Nowy Rok dynamicznie. Przynajmniej takie mam odczucie po zabawie, którą z chęcią zaliczyłem. Przykładowo moja babcia mawia, że „sylwester z dwójką” przed telewizorem to zdecydowanie lepsza rzecz niż to samo lecz na żywo. Bo cieplej, bo ciszej, bo bezpieczniej. Tak, szanuję jej zdanie, ale "dziękuję nie teraz". Ostatni poniedziałek 2012 roku spędziłem w Katowicach na Sylwestrze z Gwiazdami. Było miło i na żywo, czyli „plus dziesięć do prestiżu”. Będzie co wspominać. Spodek ładnie podświetlony, a bracia Golcowie dali super show i rozgrzali kilka tysięcy zebranych w mgnieniu… ucha. Varius Manx i Kasia Wilk podobnie. Niestety, gwiazda wieczoru czyli Shaun Baker ze swoją wokalistką Jessicą Jean jak dla mnie i ludzi za moimi plecami - nie dali rady. Raz, Niemka śpiewała z play backu, specjalnie się z tym nie krygując, co było nieźle widać, gdy mikrofon nie był przystawiony do jej ust, a z głośników i tak leciał głos. Dwa, zimno dało jej się chyba we znaki i tańczy...